Gorąco w Miedzi Legnica po kolejnej porażce. Wojciech Łobodziński odniósł się do pytań o dymisję

PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Miedzi Legnica Maxime Dominguez (L) i Luciano Narsingh (C) cieszą się z gola
PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Miedzi Legnica Maxime Dominguez (L) i Luciano Narsingh (C) cieszą się z gola

- Średnio śpię, ale na pewno się nie poddam - mówi po meczu ze Stalą Mielec (0:2) trener Miedzi Legnica Wojciech Łobodziński. Jego zespół jest w fatalnym położeniu.

Beniaminek wywalczył dotąd zaledwie 5 pkt., a w niedzielę przegrał w beznadziejnym stylu, stwarzając rywalowi komfortowe warunki do odniesienia zwycięstwa na jego terenie.

- Gratuluję Stali wygranej. Była lepsza, bardziej wyrachowana i bardziej konkretna. My byliśmy zbyt naiwni. Mieliśmy swoje problemy, zabrakło kontuzjowanych Angelo Henriqueza, Luciano Narsingha i Kamila Zapolnika. Dlatego w drugiej połowie nie mieliśmy atutów na ławce. Nie było jakości w ofensywie i dlatego mecz wyglądał bardzo słabo w naszym wykonaniu. Czasem o wyniku decydują jednostki. To było widać, gdy graliśmy na wyjeździe z Legią Warszawa. Nam tych jednostek w niedzielę zabrakło. Do tego kuriozalny błąd przy bramce na 0:1 ułatwił Stali zadanie - powiedział Wojciech Łobodziński.

Wyniki legniczan są tak słabe, że jej szkoleniowiec nie może być pewny utrzymania posady. Czy obawia się zwolnienia? - Ogólnie średnio śpię, tak samo było w I lidze. Kocham jednak to co robię i na pewno się nie poddam, bo to nie leży w mojej naturze. Jako piłkarz przeżywałem mnóstwo takich sytuacji, ale potrafiłem z nich wychodzić. Musimy ochłonąć, a potem walczyć o dobry wynik w spotkaniu z Rakowem Częstochowa - oznajmił.

W Mielcu takich kłopotów nie mają. - Z przebiegu spotkania to w pełni zasłużone zwycięstwo. Zagraliśmy bardzo dobrze pod względem taktycznym, zniwelowaliśmy wszystkie atuty Miedzi. Rywal był osłabiony, jednak to nie jest nasz problem. Nie wiem, czy w ciągu 90 minut gospodarze stworzyli jakąś sytuację. My zdobywaliśmy bramki w odpowiednich momentach. Zrobiliśmy w Legnicy to, czego zabrakło nam w poprzednim spotkaniu z Widzewem Łódź. Wtedy też byliśmy drużyną lepszą, lecz nie wykorzystaliśmy sytuacji - stwierdził szkoleniowiec Stali, Adam Majewski.

ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"

Mielczanie gromadzą już 16 "oczek" i wskoczyli do górnej połowy stawki. - Mimo to twardo stąpamy po ziemi, zwłaszcza że tabela jest bardzo spłaszczona - zaznaczył.

Komentarze (0)