Coraz więcej wskazuje na to, że w czerwcu 2023 roku Raków Częstochowa zdobędzie historyczne, bo pierwsze, mistrzostwo Polski.
W sobotę wicemistrzowie Polski uczynili kolejny krok do celu, 2:1 pokonując w Lubinie KGHM Zagłębie Lubin.
Po spotkaniu bardziej oceną rundy niż meczem zajął się trener częstochowskiej drużyny Marek Papszun. - Cel został zrealizowany. Chcieliśmy zakończyć świetny rok kalendarzowy, kapitalną rundę, zwycięstwem. I to zrobiliśmy. Chciałbym podziękować wszystkim dookoła klubu, którzy nas wspierają oraz zarządowi za to, że możemy funkcjonować na tym poziomie, a także za możliwość rozwoju. Dziękuję piłkarzom, wszyscy świetnie pracowali, z pełnym poświęceniem. Byli konsekwentni, a to nie jest łatwe. Efektem tego są wyniki. Przed nami zasłużony odpoczynek i jedziemy dalej - powiedział trener wicemistrzów Polski. - Wygraliśmy, strzeliliśmy dwa gole i wynik wskazuje, że byliśmy lepsi - dodał Papszun.
Szkoleniowiec spokojnie podchodzi do przyszłości. Wiadomo jaki cel przyświeca Rakowowi, ale w klubie nikt za bardzo nie podpala się. Podobnie było przed rundą jesienną. - Nigdy nie zakładam konkretnej liczby punktów. Zbyt wiele jest czynników, aby to realnie zmierzyć. Nie spodziewałem się tego, że będzie to wyglądało tak dobrze. Punkty gubiliśmy, kiedy graliśmy w pucharach. Nie mamy jeszcze takiej kadry, żeby walczyć na trzech frontach - podsumował opiekun Rakowa.
Najprawdopodobniej tylko w jednym meczu sezonu Zagłębie poprowadził dotychczasowy asystent zwolnionego kilka dni temu Piotra Stokowca Paweł Karmelita. - Spotkaliśmy się z bardzo wymagającym zespołem. Daliśmy jednak z siebie maksimum. Zawiodła nas skuteczność. Jeśli mam szukać pozytywów, to będzie nią z pewnością bramka, którą strzeliliśmy po długiej przerwie - powiedział trener lubinian.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: olbrzymia przewaga Rakowa, nadzieja Miedzi, zobacz tabelę
Nerwy do końca! Rzut karny w doliczonym czasie meczu Ruchu Chorzów
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"