Dominik G. ps. "Grucha" zawieszony po tekście WP. Nie jedzie na mundial

East News / TOMASZ RADZIK/AGENCJA SE / Dominik G. (z lewej) nie jedzie z reprezentacją Polski na mundial
East News / TOMASZ RADZIK/AGENCJA SE / Dominik G. (z lewej) nie jedzie z reprezentacją Polski na mundial

Człowiek oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i kibolskich ustawkach nie jest już członkiem sztabu kadry narodowej. Po publikacji Wirtualnej Polski prezes PZPN Cezary Kulesza zawiesił Dominika G. ps. "Grucha".

Gdy zapytaliśmy PZPN o uprawnienia "Gruchy" do bycia ochroniarzem, okazało się, że mężczyzna jednak nie odpowiadał w kadrze za ochronę.

W środę ujawniliśmy w Wirtualnej Polsce, że Dominik G., ps. "Grucha", którego PZPN zatrudnił jako ochroniarza Roberta Lewandowskiego podczas zgrupowań reprezentacji Polski, jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Według prokuratury, "Grucha" działał w gangu, który zajmował się bójkami oraz uprowadzeniami, zarabiał na prostytucji, a na dodatek propagował faszyzm. W domu ochroniarza Lewandowskiego policja zabezpieczyła neofaszystowskie materiały.

Prezes PZPN Cezary Kulesza potwierdził, że zatrudnienie Gruchy było jego pomysłem. Twierdził też, że nie wiedział o oskarżeniach wobec Dominika G. Żadnej wiedzy na temat opisywanych przez nas spraw nie miał też Robert Lewandowski.

ZOBACZ WIDEO: Fenomenalny gol Podolskiego, ostatnia prosta do mundialu, wielka seria Lewego przerwana - Z Pierwszej Piłki #25

PZPN zmienia narrację: "Grucha" nie jest ochroniarzem

Po publikacji WP wybuchł skandal. PZPN nabrał wody w usta, podczas prezentacji kadry na mundial w Katarze rzecznik związku uniemożliwił dziennikarzowi Sportowych Faktów zadania pytania o "Gruchę". Trener kadry Czesław Michniewicz w rozmowie z TVP Sport nie chciał rozmawiać o Dominiku G. W rozmowie z Jackiem Kurowskim stwierdził jednak, że "Grucha" był "bardzo lubiany przez wszystkich kadrowiczów".

O sprawie ochroniarza PZPN oskarżonego o udział w gangu zaczęły rozpisywać się media z całego świata, sprawą zainteresowali się dziennikarze z Meksyku oraz Argentyny, naszych grupowych rywali na mundialu.

Po środowej publikacji skontaktowali się z nami czytelnicy z kolejnymi informacjami nt. Dominika G. ps. "Grucha". W związku z tym wysłaliśmy do PZPN kolejne pytania dotyczące ochroniarza kadry. Przede wszystkim chcieliśmy się dowiedzieć, jakie szkoły, szkolenia i kursy ukończył Dominik G., które uprawniałyby go do zajmowania się ochroną najlepszego polskiego piłkarza i jego kolegów. Poprosiliśmy też o listę poprzednich miejsc, gdzie "Grucha" pracował jako ochroniarz. Chcieliśmy też poznać numer licencji pracownika ochrony Dominika G. Prośbę wysłaliśmy też do samego zainteresowanego. Niestety ani "Grucha", ani PZPN nie odpowiedzieli na nasze pytania.

Ale w piątek po kolejnych pytaniach i ponagleniach z dziennikarzem Wirtualnej Polski skontaktował się prezes Cezary Kulesza, odpowiedzialny za zatrudnienie "Gruchy". Pytany, jakie kompetencje ma Dominik G. do zajmowania się ochroną kadry, stwierdził, że... "Grucha" nie zajmuje się ochroną. Przypomnijmy - w odpowiedzi wysłanej nam w środę, którą umieściliśmy w poprzednim tekście, PZPN twierdził, że Dominik G. odpowiada "za ochronę drużyny oraz sztabu podczas zgrupowań reprezentacji Polski A oraz ochronę podczas innych eventów zgłaszanych przez PZPN".

W Polsce, żeby dostać licencję pracownika ochrony, należy między innymi uzyskać pozytywną opinię policji, którą poprzedza wywiad środowiskowy. Trudno sobie wyobrazić, żeby Dominik G. uzyskał taką opinię przy ciążących na nim zarzutach i toczącym się procesie, gdzie jest oskarżonym. Ani sam G., ani PZPN nie odpowiedzieli nam, czy "Grucha" taką licencję posiada.

Nie leci na mundial

Cezary Kulesza stwierdził w rozmowie z WP, że "Grucha" tak naprawdę zajmuje się pomocą przy noszeniu sprzętu i jest pomocnikiem w kadrze, bardzo lubianym przez piłkarzy oraz trenera Czesława Michniewicza. I że to właśnie Michniewicz z piłkarzami nalegają, żeby - mimo zarzutów pod jego adresem - zostawić Dominika G. w kadrze jadącej na mundial.

Natychmiast po rozmowie z Kuleszą skontaktowaliśmy się ze sztabem Roberta Lewandowskiego, żeby upewnić się, czy napastnik FC Barcelony naprawdę nalega na zostawienie w kadrze człowieka, u którego znaleziono faszystowskie materiały. W imieniu Lewandowskiego odpisał nam najbliższy przyjaciel i współpracownik piłkarza Tomasz Zawiślak: "Robert Lewandowski nie bierze udziału w żadnych rozmowach dotyczących osób zatrudnianych przez PZPN i tego jakie mają pełnić role. Nie ulega wątpliwości, że tego typu kontrowersje w przededniu Mistrzostw Świata szkodzą przede wszystkim Kadrze i jej zawodnikom. Dlatego sprawa musi zostać jak najszybciej wyjaśniona, a właściwe decyzje podjęte, co leży jednak w wyłącznej gestii PZPN, do którego należy kierować wszystkie pytania".

W obliczu tak rozbieżnych wersji ponownie zwróciliśmy się do PZPN z prośbą o wyjaśnienia w sprawie Dominika G. W sobotę otrzymaliśmy komunikat związku, z którego wynika, że "Grucha" został zawieszony przez Cezarego Kuleszę. W związku z tym nie pojedzie z kadrą na mundial do Kataru.

Szymon Jadczak (szymon.jadczak@grupawp.pl), dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: