Matty Cash dziś jest jedną z czołowych postaci reprezentacji Polski. Ma duże szanse na to, aby rozpocząć mistrzostwa świata Katar 2022 w pierwszym składzie. Regularnie gra w Premier League, a w poprzednich meczach kadry udowadniał, że jest w stanie dużo dać drużynie.
Niewiele brakowało, a nigdy nie przebiłby się do profesjonalnego futbolu. Zaskakującą historię z jego początków opowiedzieli rodzice. Początkowo trenerzy nie dostrzegali w nim potencjału. Problemem Casha były warunki fizyczne.
- Zawsze był małym dzieckiem - niskim i szczupłym. Z tego powodu miał kłopoty z przedostaniem się do akademii piłkarskich. W Fulham podziękowano mu właśnie z powodu niskiego wzrostu - mówi w "Przeglądzie Sportowy" ojciec piłkarza Stuart Cash.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!
Matty ostatecznie trafił do Wycombe Wanderers. Tam jednak także pojawiły się problemy, które mogły sprawić, że skończyłby z piłką.
- Co do Wycombe - sześć miesięcy później akademia upadła, więc Matty i tak musiałby odejść. Jednak wtedy rzeczywiście został skreślony. Nie pamiętam dokładnie, jakie uzasadnienie usłyszałem od szefa akademii, ale na pewno jedną z przyczyn było to, że Matty nie imponował warunkami fizycznymi - wspomina ojciec.
Wtedy Stuard przeprowadził poważną rozmowę z synem. Matty zapewnił, że dalej chce grać w piłkę, więc z ojcem zrobili listę rzeczy, które młody piłkarz musi poprawić. To przyniosło efekt. Cash trafił do FAB Academy, stamtąd do Nottingham Forest, a dziś z Aston Villa gra w Premier League i za chwilę poleci na mistrzostwa świata do Kataru.
Skandaliczne słowa w kierunku Krychowiaka. Tak zareagował piłkarz >>
"Mamy ogromną dysproporcję". Ten element nie daje spokoju byłemu kadrowiczowi >>