Nie gryzł się w język ws. PZPN

Jak to możliwe, żeby w Polskim Związku Piłki Nożnej nie było komu ogłosić decyzji podjętej przez Komisję Dyscyplinarną? Wystarczy, że rzecznik prasowy wejdzie na pokład samolotu.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Jakub Kwiatkowski WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jakub Kwiatkowski
"Co burdel w PZPN" - grzmi dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej Grzegorz Wojtowicz. O co chodzi? O decyzję ws. meczu 1/8 Fortuna Pucharu Polski Sandecja Nowy Sącz - Śląsk Wrocław.

Przypomnijmy: podczas konkursu rzutów karnych w pewnym momencie (przy prowadzeniu Śląska 2:1) pierwszoligowa ekipa zeszła z boiska.

Powód? Na trybunach pojawiły się rasistowskie zachowania wobec Elhadjiego Maissa Falli. Piłkarz gospodarzy nie wykorzystał rzutu karnego w serii jedenastek.

ZOBACZ WIDEO: Kiks bramkarza. Ale co stało się później?!

Już przed jego wykonaniem zwracał jednak uwagę na to, co robią kibice Śląska na trybunach. W wyniku tego mecz został przerwany, a PZPN zdecydował się wszcząć postępowanie "w sprawie zachowania kibiców na tle rasistowskim wobec zawodnika Sandecji Nowy Sącz".

I w czwartek została podjęta decyzja, jednak... nie ma jej kto "puścić w świat", o czym informuje w mediach społecznościowych Wojtowicz.

"Godzinę temu Komisja Dyscyplinarna podjęła decyzję w sprawie meczu Pucharu Polski Sandecja - Śląsk. Jej przewodniczący nie może jej ogłosić i radzi kontakt z Jakubem Kwiatkowskim, który jest w drodze do Kataru. W związku nie ma osoby, która powiesiłby komunikat na stronie" - napisał na Twitterze.

Dodajmy, że Jakub Kwiatkowski, który jest rzecznikiem PZPN, jednocześnie zajmuje się również reprezentacją Polski, gdzie pełni funkcję menedżera. W czwartek większość dnia spędził w samolocie, bowiem tego dnia kadra wylatywała na mundial w Katarze.

AKTUALIZACJA


Finalnie decyzja pojawiła się na stronie PZPN. Była korzystna dla Śląska Wrocław.

"Zgodnie z decyzją Komisji ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, w związku z opuszczeniem pola gry przed zakończeniem meczu, zawody zostały zweryfikowane jako walkower 0:3 na niekorzyść drużyny Sandecja Nowy Sącz" - czytamy.

W uzasadnieniu napisano, że decyzję o przerwaniu spotkania może podjąć jedynie sędzia lub delegat PZPN, a zastosowanie sankcji w postaci walkowera na niekorzyść Śląska Wrocław naruszyłoby zasady sportowej rywalizacji.

Śląsk nie uniknął jednak kary za zachowanie swoich fanów. Klub zapłaci 190 tys. zł karych, a fani na mecze Pucharu Polski grupą zorganizowaną nie wybiorą się przez kolejnych sześć miesięcy.

"Komisja uznając odpowiedzialność klubu za zachowanie swoich kibiców stwierdziła, że niezasadnym jest podważanie wyniku osiągniętego na boisku, a adekwatnymi karami są wysoka kara finansowa i zakaz wyjazdowy" - dodano w komunikacie.

Zobacz także:
Skandaliczne słowa legendy ZSRR nt. Polaków
Uwierzysz? Zaskakująca prognoza dla Polski na mundial

Czy podjęta decyzja jest słuszna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×