Grał w Arabii Saudyjskiej, teraz ostrzega Polskę. "Bez tego będzie problem"

Twitter / Na zdjęciu: Łukasz Gikiewicz
Twitter / Na zdjęciu: Łukasz Gikiewicz

- To my mamy w składzie Lewandowskiego i Zielińskiego. Nie możemy się bać grać w piłkę - mówi przed meczem Polski z Arabią Saudyjską Łukasz Gikiewicz. Nikt nie zna naszego najbliższego rywala na mundialu lepiej niż on.

35-latek był związany z trzema saudyjskimi klubami: Al-Wehda (2015), Al-Batin (2018) i Hajer FC (2019). Dwóch reprezentantów Arabii Saudyjskiej to jego koledzy z szatni.

- Jak zapraszali mnie do domów, siadało się na dywaniku i na dużym telewizorze oglądało się mecze Ligi Mistrzów czy czołowych europejskich lig, albo grało na konsoli. Do tego paliło się sziszę, jadło arabskie potrawy i popijało to arabską herbatą albo kawą. Tak funkcjonują - wspomina "Giki".

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Dla piłkarskiego świata wygrana Arabii Saudyjskiej to szok. Czy ty, znając lepiej saudyjską piłkę, spodziewałeś się, że może dojść aż do takiej niespodzianki?

Łukasz GikiewiczNie powiem, że spodziewałem się wygranej tej drużyny z Argentyną, która nie przegrała 36 meczów z rzędu, a ostatnimi, którzy potrafili z nimi wygrać, byli Brazylijczycy w półfinale Copa America 2019. Dla mnie to jedna z większych sensacji w całej historii mistrzostw świata.

ZOBACZ WIDEO: Płomienna odprawa trenera rywali Polaków. "Czasami kopnie butelkę"

Spodziewałem się Saudyjczyków zdeterminowanych, walczących, kapitalnie grających w obronie. Ta drużyna, licząc z wtorkowym meczem, od początku eliminacji MŚ 2022 straciła tylko dziewięć goli. Drużynie trenera Renarda jest bardzo trudno strzelić gola. Nawet takim zespołom jak Argentyna, która bramkę zdobyła z rzutu karnego. Wiedziałem też, że to reprezentacja złożona z naprawdę dobrych piłkarzy. Takich, którzy występowali lub nadal występują w swoich klubach ze świetnymi obcokrajowcami, jak Bafetimbi Gomis, Sebastian Giovinco, Talisca, Odion Ighalo. Podpatrując ich na co dzień na treningach, na pewno dużo się od nich nauczyli.

W programie Wirtualnej Polski "Prosto z mistrzostw" zdradziłeś, że wysłałeś byłemu koledze z Al-Wehdy Abdulelahowi Al-Malkiemu wiadomość o treści: "Mabrouk habibi". Co to znaczy?

"Gratulacje, przyjacielu". Kilka lat temu, gdy razem występowaliśmy w Al-Wehdzie, Al-Malki był młodym graczem, który bardzo dobrze się zapowiadał. We wtorek to od niego zaczęła się akcja na 1:1. Postawił też kilka "stempli" i dostał żółtą kartkę, ale taki to był mecz, że Saudyjczycy musieli trochę "przyostrzyć". Poza nim znam jeszcze drugiego bramkarza, Mohammeda Alyamiego, z którym grałem w Al-Batin. Fajnie ogląda się mistrzostwa, kiedy grają na nich twoi koledzy poznani w czasie zagranicznych wojaży.

Czym Saudyjczycy wygrali z Argentyną? Właśnie tą ofiarnością? Czy może raczej przygotowaniem fizycznym? W całym meczu przebiegli o 10 kilometrów więcej niż rywale.

Wygrali ustawieniem, zaangażowaniem i pomysłem trenera. Chyba nikt się nie spodziewał, że piłkarze Renarda będą przyjmowali argentyńskie ataki ustawieni tak wysoko. Te 10 kilometrów przebiegniętych więcej to jak jeden dodatkowy piłkarz na boisku. Mecz dowiódł, że w dzisiejszej piłce możesz sprawić sensację nie tylko dzięki umiejętnościom, ale i zaangażowaniu. Argentyńczycy nie przegrali przecież pechowo. Nie zmarnowali dziesięciu stuprocentowych sytuacji. W drugiej połowie mieli problemy, żeby tworzyć jakiekolwiek okazje.

Powinniśmy się obawiać, że i Polaków zawodnicy Arabii Saudyjskiej zabiegają?

Pod względem przygotowania fizycznego i motorycznego Saudyjczycy prezentowali się w pierwszym spotkaniu kapitalnie. Jednak mecz meczowi nie jest równy. W sobotę przekonamy się, ile sił kosztowało ich pokonanie Argentyny i czy będą w stanie się zregenerować. Nie możemy dopuścić, żeby nasi obrońcy zostawali z napastnikami i skrzydłowymi Arabii Saudyjskiej jeden na jednego, bo odstają pod względem szybkości. Nie chciałbym zobaczyć, jak nasz stoper goni ich skrzydłowego, bo będzie na straconej pozycji. Trzeba zagrać tak, żeby rywale mieli jak najmniej miejsca.

Kto w tej chwili jest dla ciebie faworytem meczu Arabia Saudyjska - Polska?

Mimo wszystko skłaniam się ku polskiemu zespołowi. Nie możemy zapominać, w jakich klubach grają nasi piłkarze i jakie w nich odgrywają role. To my mamy w składzie Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. Tylko jako zespół nie możemy się bać grać w piłkę, utrzymywać przy niej. Przeciwko Meksykowi wyglądało to tak, jakbyśmy byli przerażeni, gdy rywale nam tę piłkę dawali. Jeżeli przez 87 minut Piotr Zieliński wymienia z Robertem Lewandowskim pięć podań, a Wojciech Szczęsny dziewięć, to wiele mówi. Graliśmy w sposób, który bardziej niż piłkarzom spodobałby się koszykarzom. Musimy pokazać umiejętności, które nasza drużyna bez wątpienia ma, wiemy przecież, jak "Lewy" czy "Zielu" grają w klubach. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy mieli z Arabią Saudyjską problemy.

Arabia Saudyjska sprawiła wielką sensację, pokonując Argentynę
Arabia Saudyjska sprawiła wielką sensację, pokonując Argentynę

Zanosi się, że w sobotę to kibice rywali Polaków zdominują trybuny. Jacy są fani z Arabii Saudyjskiej? Potrafią ponieść?

Kibicują kapitalnie. Ze wszystkich krajów, w których grałem, to tam była największa liczba piłkarskich fanatyków, którzy zrobią wszystko dla swojej drużyny. Nasi reprezentanci muszą się przygotować, że w sobotę w Al-Rajjan będą grali jak na wyjeździe, a arabskie rytmy będą słyszalne przez 90 minut.

Wydaje się, że jeszcze jedna rzecz będzie sprzyjać naszym rywalom: klimat.


Na pewno są bardziej przyzwyczajeni do warunków, jakie są teraz w Katarze i będzie to jakąś ich małą przewagą. Zostawmy jednak pogodę, nie szukajmy w niej potencjalnego alibi. Po prostu pokażmy, że potrafimy grać w piłkę. A to na wielkich turniejach niespecjalnie nam wychodzi. W XXI wieku sześć z siedmiu bramek w mistrzostwach świata zdobyliśmy po stałych fragmentach gry. Ostatniego gola z akcji strzelił Paweł Kryszałowicz, 20 lat temu przeciwko USA. Brak sytuacji bramkowych w spotkaniu z Meksykiem nie był odosobnionym przypadkiem. My po prostu nie strzelamy goli na mundialach.

Może będzie o nie łatwiej ze względu na osłabienia Saudyjczyków: Yaser Al-Shahrani i Salman Faraj już na tym mundialu nie zagrają. Jak duże to straty dla naszych rywali?

Nieobecność jednego i drugiego będzie widoczna. Faraj to kapitan i serce drużyny, na pewno jego brak jest dla Arabii Saudyjskiej bardziej bolesny, niż wypadnięcie z gry lewego obrońcy Al-Shahraniego. Al-Shahrani nie wróci na pewno, ma połamane kości twarzy w wielu miejscach. Faraj ma jakieś szanse, żeby jeszcze w Katarze zagrać.

Przed mundialem powiedziałeś: "Pachnie mi tu bezbramkowym remisem. Wtedy tabloidy rozpiszą się o kompromitacji Polaków i słusznie". Dziś ten bezbramkowy remis już tak źle nie wygląda.


Nadal wygląda źle, bo w przypadku takiego wyniku będziemy mieli niewielkie szanse na wyjście z grupy. Arabia Saudyjska się z niego ucieszy, będzie miała cztery punkty, które przy zwycięstwie Argentyny z Meksykiem i Polską dadzą im awans. To my musimy strzelić bramkę. Rywale mogą czekać, bo wiedzą, że remis nie będzie dla nich złym wynikiem.

Trener Czesław Michniewicz mówi, że on nie potrafi zmieniać wody w wino. Jeśli spojrzeć na to, czego w piłce nożnej dokonuje Herve Renard, to można nabrać przekonania, że on potrafi.

Ze względu na kraj, w którym pracuje, nazwałbym go raczej dżinem z lampy Aladyna. Tylko takim w białej koszuli, która ponoć przynosi Francuzowi szczęście. Renard raz po raz udowadnia, że potrafi "lepić" dobre drużyny z graczy, którzy nie są renomowani, tak jak zrobił to z Zambią, z którą wygrał Puchar Narodów Afryki, z Marokiem, czy teraz z Saudyjczykami. Tutaj ma ogromny autorytet w zespole. Wszystko co powie, musi zostać wykonane. W meczu przeciwko Argentynie było widać, jak potrafi zmotywować swoich zawodników. Ci rzucali się na głowę, byle tylko zablokować strzał rywali.

Mówiłeś też, że saudyjscy piłkarze chodzą spać o 6 rano, nie przykładają się do odnowy biologicznej, po treningach palą sziszę. Myślisz, że Renard to zmienił?


Tego się nie da zmienić, takie jest ich DNA. Saudyjczycy tak już funkcjonują. Wstają o 5 rano i muszą się pomodlić, bo taka jest ich kultura. Jak zapraszali mnie do domów, siadało się na dywaniku i na dużym telewizorze oglądało się mecze Ligi Mistrzów czy czołowych europejskich lig, albo grało na konsoli. Do tego paliło się sziszę, jadło arabskie potrawy i popijało to arabską herbatą albo kawą.

Renard przed mundialem mówił, że mógłby kiedyś poprowadzić reprezentację Polski. Jednak Saudyjczycy chyba szybko go nie wypuszczą?

Jeśli wyjdzie z grupy, to zbyt szybko z Rijadu nie wyjedzie. Jeśli chodzi o pieniądze, w Arabii Saudyjskiej nie ma słowa "limit". Nie wiem, co by się musiało stać, żeby Renard został naszym selekcjonerem. To byłoby dla niego nieopłacalne. Jeśli miałby przejąć jakąś europejską reprezentację, to mocniejszą niż Polska. Myślę jednak, że w przypadku wywalczenia awansu do 1/8 finału, nie tylko zostanie w Arabii Saudyjskiej na kilka ładnych lat, ale też szejkowie obsypią go złotem.

***

Mecz 2. kolejki mistrzostwa świata Polska - Arabia Saudyjska w sobotę o godz. 14 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty