Pisaliśmy parę dni temu, że Lechia Gdańsk w pierwszej kolejności szuka napastnika, bo już za pół roku wygasają kontrakty Flavio Paixao i Łukaszowi Zwolińskiemu. Wydawać by się mogło, że pozyskanie klasycznej dziewiątki będzie sprawą priorytetową już w najbliższym oknie transferowym, ale - jak się okazuje - jako pierwszy do Gdańska może trafić środkowy pomocnik.
Chodzi o Simeona Sławczewa. Bułgarskie media (a konkretnie portal sportal.bg) informują, że Sławczew miał w środę przylecieć do Gdańska na testy medyczne. Jeśli przejdzie je pomyślnie, to podpisze kontrakt na 2,5 roku. Zdaniem tamtejszych dziennikarzy zawodnik i klub ustaliły już warunki umowy i są zdecydowane na współpracę.
Właśnie o takie transfery chodzi Lechii. Prezes Paweł Żelem nie należy do osób, które szastają pieniędzmi na prawo i lewo, a Sławczew przyjdzie do Gdańska za darmo, bo jego kontrakt z Łokomotiwem Sofia wygasa 30 czerwca. Do Lechii trafi już teraz, bo gdy podpisywał umowę z Łokomotiwem, dostał zapewnienie, że w przypadku oferty z zagranicznego klubu będzie mógł odejść bez kwoty odstępnego.
Powrót na stare śmieci
Nie będzie potrzeby aklimatyzacji, bo Sławczew wraca w dobrze znane sobie miejsce. Występował już w Lechii w sezonach 2016/17 i 2017/18. Raz walczył o mistrzostwo Polski, raz o utrzymanie w lidze. Zna gdański klub bardzo dobrze, choć w kadrze pozostało już niewielu zawodników z tamtego okresu. Mario Maloca, Flavio Paixao, Dusan Kuciak i Michał Nalepa to jedyni, którzy mieli okazję w przeszłości grać ze Sławczewem w biało-zielonych barwach. W sumie Sławczew rozegrał w Lechii 50 meczów w Ekstraklasie i strzelił jednego gola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
Jeśli transfer stanie się faktem, będzie to pierwszy raz, gdy przyjdzie do Lechii na zasadzie transferu definitywnego. Wcześniej był dwukrotnie wypożyczany ze Sportingu. Lechia mogła co wprawdzie wykupić, ale kwota 3,5 miliona euro była oczywiście nie do zaakceptowania. O innym rozwiązaniu Portugalczycy nawet nie chcieli słyszeć.
W końcu jednak odszedł ze Sportingu i podpisał umowę z Karabachem Agdam. Teoretycznie zdobył dwa mistrzostwa Azerbejdżanu, ale tylko w pierwszym sezonie grał w miarę regularnie. Nie był pierwszoplanową postacią, natomiast na boisku przebywał dość często (16 meczów w lidze i dwa gole, do tego m.in. europejskie puchary). W kolejnym sezonie było już tylko gorzej. Epizody na murawie, a w większości przypadków ławka rezerwowych albo trybuny. Z pewnością nie tak sobie wyobrażał te miesiące Bułgar, o którego parę lat wcześniej walczyło sporo uznanych europejskich klubów.
Okoliczności sprawiły, że nie było ani Lizbony, ani Azerbejdżanu, ani żadnego klubu w polskiej lidze, choć w pewnym momencie Sławczewem interesował się Lech Poznań. Skończyło się na powrocie do Bułgarii i - patrząc na same liczby - raczej krokiem w tył w karierze. Lewski Sofia? Zaledwie piętnaście spotkań. Zmienił otoczenie i przeniósł się do Łokomotiwu Sofia. To zrobiło mu dobrze i pozwoliło odbudować się jako piłkarzowi. W pierwszym sezonie 11 meczów w lidze i jeden gol, a jesienią 2022 roku 16 spotkań (wszystkie w wyjściowym składzie).
Komfort trenera
Marcin Kaczmarek nie będzie miał prawa narzekać i to z kilku powodów. Po pierwsze dostanie zawodnika do rywalizacji jeszcze przed startem okresu przygotowawczego, a po drugie zwiększy się pole manewru.
Sławczew to środkowy pomocnik, bardziej w stylu ósemki niż szóstki czy dziesiątki. Może łączyć grę defensywą i ofensywną. W teorii jego głównym rywalem w walce o skład będzie kapitan Maciej Gajos lub Jarosław Kubicki.
Przynajmniej na tej pozycji szkoleniowiec Lechii będzie miał kłopot bogactwa, bo jednak w wielu miejscach są dziury. W Lechii w dalszym ciągu brakuje prawego obrońcy, skrzydłowego oraz wspomnianego napastnika, a wymieniliśmy tylko te najpilniejsze potrzeby.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Ten bramkarz nie zastąpi Manuela Neuera. "Mój powrót nie miałby sensu"
Boniek wskazał, kto może wygrać Ligę Mistrzów. Zaskakujący typ