"Lisy" szybko objęły prowadzenie za sprawą Kiernana Dewsbury'ego-Halla, po czym zawodnicy Juergena Kloppa ruszyli do ofensywy, ale mieli problemy ze skutecznością. Z pomocą przyszedł im Wout Faes. W 38. minucie stoper niefortunnie interweniował i przelobował własnego bramkarza.
Tuż przed zmianą stron na listę strzelców mógł wpisać się Darwin Nunez. Urugwajczyk trafił jednak w prawy słupek, a wracający pod własną bramkę 24-latek fatalnie skiksował i strzelił drugiego gola samobójczego. W ostatecznym rozrachunku Liverpool FC zwyciężył 2:1 z Leicester City.
Faes zapewnił trzy punkty "The Reds". Belg zapisał się w historii jako czwarty piłkarz, który zdobył dwie bramki samobójcze w jednym meczu Premier League. Wcześniej ta sztuka udała się Jamiemu Carragherowi (Liverpool - Manchester United w 1999 roku), Michaelowi Proctorowi (Sunderland - Charlton 2003) i Jonathanowi Waltersowi (Stoke - Chelsea 2013).
Stoper nie będzie miło wspominał swojego 11. występu w angielskiej elicie. W letnim okienku transferowym kierownictwo Leicester wykupiło Faesa ze Stade Reims za 17 milionów euro.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Matka Pelego nie wie o jego śmierci. Podano powód
To wcale nie musiała być Arabia. Wydało się, kto negocjował z Ronaldo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka feta w Buenos Aires!