Dość kuriozalne słowa padły ostatnio z ust Richarlisona podczas rozmowy z ESPN. Brazylijczyk przyznał, że do teraz nie może poradzić sobie ze zbyt wczesnym odpadnięciem jego reprezentacji z mundialu. Porażkę tę porównał do śmierci członka rodziny.
- To był cios, nie wiem. Myślę, że to gorsze niż utrata członka rodziny. Trudno było wyzdrowieć. Do dziś, kiedy oglądam filmy na moich portalach społecznościowych, robi mi się smutno - zdradził.
U 25-latka da się jednak wyczuć pokłady optymizmu. - Ale musimy iść dalej. Nadal jestem młody, myślę, że wciąż mam jeden lub dwa puchary do zdobycia. Będę nadal ciężko pracował, aby sprawy znów zaczęły iść do przodu, a bramki wpadały - dodał.
"Canarinhos" swój udział na mundialu w Katarze zakończyli już na etapie ćwierćfinału. W konkursie jedenastek ulegli oni Chorwatom 2:4.
Po nieudanym turnieju Richarlison wrócił do Londynu z urazem uda. Przez kontuzję musiał opuścić aż trzy ligowe spotkania. Na boisko powrócił podczas starcia z Arsenalem. Antonio Conte zdecydował się wprowadzić go na plac gry w 71. minucie.
Ostatecznie "Koguty" przegrały ten pojedynek 0:2. Tym samym nie zmniejszyły swojej straty do czwartego Manchesteru United, od którego nadal dzieli ich pięć punktów.
Barcelona może ściągnąć wielki talent. Prześcigną Real?
Media: ten trener odmówił reprezentacji Polski
ZOBACZ WIDEO: Tyle chce zarabiać Josue w Legii. Oczekuje podwyżki