Były reprezentant Polski radzi Fernando Santosowi. "Gdy słyszę te nawoływania, robi mi się niedobrze"

Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Fernando Santos
Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Fernando Santos

- Mamy selekcjonera z najwyższej możliwej półki - mówi o nominacji Fernando Santosa Sylwester Czereszewski. Czy reprezentację Polski czeka rewolucja kadrowa? Niekoniecznie!

Następcą Czesława Michniewicza został 68-latek, który ma na koncie m. in. triumf z reprezentacją Portugalii na Euro 2016, czy zwycięstwo w Lidze Narodów trzy lata później. Jest też mistrzem Portugalii i dwukrotnym zdobywcą krajowego pucharu z FC Porto.

- Nazwisko Santosa czasem się przewijało, ale szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że uda się go zatrudnić w Polsce. To najwyższa półka, jeśli chodzi o futbol reprezentacyjny. Wyniki pokażą, czy dokonaliśmy właściwego wyboru, jednak patrząc na historię tego szkoleniowca i jego CV, można być chyba optymistą - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski.

Trzeba to było zakończyć

Serial z wyborem nowego szkoleniowca trwał ponad miesiąc. Teraz znamy decyzję prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, lecz pytania wciąż pozostają, zwłaszcza że poprzedni portugalski opiekun kadry Paulo Sousa, zdezerterował tuż przed barażem o awans na mundial.

ZOBACZ WIDEO: Jak będzie chciał grać Fernando Santos? "Najważniejsza jest defensywa"

- Nie ma sensu wracać do tego tematu. Tak długo gotowaliśmy się w sosie związanym z poszukiwaniem trenera, że trzeba to było wreszcie zakończyć - tak, żebyśmy mogli skupić się na piłce. Zdecydowanie zbyt wiele działo się w oderwaniu od niej - zaznaczył 23-krotny reprezentant Polski.

Mało czasu? Wręcz przeciwnie!

Eliminacje Euro 2024 startują w drugiej połowie marca. Fernando Santos nie ma więc wiele czasu na poznanie zespołu. - Być może, jednak dopiero niedawno skończył się mundial i nie trzeba przewracać drużyny do góry nogami. Trenerzy na tym poziomie mają dużą wiedzę, umieją ocenić potencjał zawodników. Wszystko jest do ogarnięcia - nie ma wątpliwości Czereszewski.

Zadanie nie wydaje się przesadnie wymagające również dlatego, że grupę "Biało-Czerwonych" ciężko uznać za silną. - Mamy dość łatwy zestaw rywali. Oczywiście, Czesi czy Albańczycy mogą być niewygodni, jednak to my jesteśmy faworytem i wielkich wyzwań nie będzie. Pewnie jeden czy dwa mecze nam nie wyjdą, ale ostatecznie i tak skończymy z awansem - dodał.

"Gdy to słyszę, robi mi się niedobrze"

Najważniejsza kwestia, którą musi rozstrzygnąć nowy selekcjoner, to ewentualna zmiana pokoleniowa w reprezentacji. Czy to niej dojdzie? Czereszewski uważa, że absolutnie nie.

- Sądzę, że to będzie kontynuacja, a nie rewolucja. Robi mi się niedobrze, gdy słyszę np., że trzeba powoływać młodszych zawodników, albo wyłącznie tych, którzy grają regularnie w klubach. Prawda jest taka, że nie stać nas na podobne decyzje - oznajmił.

- Kadra bez Grzegorza Krychowiaka czy Kamila Glika? Dlaczego mamy patrzeć na metrykę? Jeśli ktoś potrafi wywalczyć miejsce dobrą grą, nie należy mu go odbierać. Poza tym nie mamy zbyt dużego zaplecza. Pewnie wypłynie ktoś z ekstraklasy, do tego dojdzie jedno czy dwa nazwiska spośród piłkarzy występujących w klubach zagranicznych i tyle. Większość kadry się nie zmieni - zakończył.

Czytaj także:
Koniec epoki w KGHM Zagłębiu Lubin. Odchodzi były piłkarz i dyrektor sportowy
Oficjalnie: z Legii Warszawa do Warty Poznań. Nowy-stary dyrektor przy Drodze Dębińskiej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty