Decydowali obrońcy w pierwszym meczu rundy wiosennej Fortuna I ligi

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Sandecji Nowy Sącz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Sandecji Nowy Sącz

Rozpoczęła się runda wiosenna Fortuna I ligi. Sandecja Nowy Sącz opuściła ostatnie miejsce w tabeli dzięki zwycięstwu 3:0 z Górnikiem Łęczna. Prowadzenie zawdzięczała swoim obrońcom.

Sandecja rozpoczęła mecz z doświadczonymi Matusem Putnockim, Michalem Piter-Bucko i Damianem Chmielem w podstawowym składzie. W zespole Stanislava Vargi pojawili się również sprowadzeni w zimowym oknie transferowym Denis Potoma oraz Martin Kostal. Inni potencjalni debiutanci czekali na ławce rezerwowych na możliwość pojawienia się na boisku.

Oba zespoły są zamieszane w walkę o utrzymanie na zapleczu PKO Ekstraklasy. Sandecja narobiła sobie jesienią dużych problemów i zimowała na ostatnim miejscu w tabeli. Górnik był ponad strefą spadkową, choć z małą zaliczką nad nią. W zespole z Lubelszczyzny zagrał po raz pierwszy Miłosz Kozak, czyli jedyny zawodnik, który dołączy do niego w przerwie między rundami.

Początek meczu nie był interesujący. Zdecydowanie więcej było fauli niż sytuacji podbramkowych. Na stadionie w Niepołomicach brakowało strzałów celnych, których zatrzymanie byłoby wyzwaniem dla Matusa Putnockiego albo Macieja Gostomskiego. Poniewieranie się zawodników obu zespołów w centrum boiska stawało się nużące.

Trochę aktywniejsi byli Górnicy, dlatego prowadzenie 1:0 Sandecji od 28. minuty mogło być małym zaskoczeniem. Gospodarze zdobyli zaliczkę dzięki stałemu fragmentowi gry. Taka okazja była idealna do wbiegnięcia w pole karne przeciwnika Tomasza Boczka i właśnie defensor znalazł sposób na otwarcie wyniku w 28. minucie.

ZOBACZ WIDEO: Z pierwszej Piłki #29. Lewandowski z mistrzostwem Hiszpanii? "To będzie miało gigantyczne znaczenie"

Sandecja poszła za ciosem i jeszcze w pierwszej połowie podwyższyła prowadzenie na 2:0. W 38. minucie Kamil Słaby strzelił gola i tym samym powtórzył swój wyczyn z ostatniego meczu rundy jesiennej. Sytuacja nowosądeczan stała się komfortowa.

Po przerwie posypały się żółte kartki i w ciągu niespełna ośmiu minut sędzia Leszek Lewandowski pokazał kartonik jednemu zawodnikowi Sandecji oraz trzem graczom Górnika. Łęcznianie denerwowali się, ponieważ ich atak pozycyjny nie przynosił efektu. Skuteczniejsi byli nowosądeczanie i uderzeniem Jakuba Wróbla na 3:0 w 70. minucie praktycznie zamknęli spotkanie.

Sandecja Nowy Sącz - Górnik Łęczna 3:0 (2:0)
1:0 - Tomasz Boczek 28'
2:0 - Kamil Słaby 38'
3:0 - Jakub Wróbel 70'

Składy:

Sandecja: Matus Putnocky - Michal Piter-Bucko, Tomasz Boczek, Kamil Słaby, Jakub Iskra, Elhadji Maissa Fall, Bartłomiej Kasprzak, Denis Potoma (76' Michał Walski), Martin Kostal (68' Tomasz Nawotka), Damian Chmiel (87' Dariusz Pawłowski), Jakub Wróbel (76' Maciej Mas)

Górnik: Maciej Gostomski - Damian Zbozień, Jonathan De Amo, Marcin Biernat (57' Souleymane Cisse), Daniel Dziwniel, Serhij Krykun, Egzon Kryeziu, Patryk Pierzak (57' Dawid Tkacz), Miłosz Kozak (74' Karol Podliński), Łukasz Grzeszczyk (74' Szymon Lewkot), Hubert Sobol (46' Wiktor Łychowydko)

Żółte kartki: Wróbel, Fall (Sandecja) oraz Kryeziu, Pierzak, Biernat (Górnik)

Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze)

Czytaj także: Ten trener poprowadzi Arkę Gdynia. Koniec wątpliwości
Czytaj także: Czeski zawodnik dołączył do Ruchu Chorzów

Komentarze (0)