Udało nam się dowiedzieć, że w PZPN nie ma już wątpliwości co do tego, gdzie zostanie rozegrany pierwszy domowy mecz reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa. Władze federacji miały już otrzymać potwierdzenie, że do marca uda się załatwić wszystkie formalności związane z możliwością rozgrywania zawodów na PGE Stadionie Narodowym. Zatem mecz eliminacji mistrzostw Europy 2024 z bliska będzie mogło obejrzeć ponad 50 tysięcy widzów.
Zresztą bez żadnych komplikacji na PGE Narodowym ma odbyć się także majowy finał Pucharu Polski i runda żużlowego Grand Prix oraz czerwcowy koncert Rihanny. Organizatorzy tych imprez czekają na oficjalne potwierdzenie i liczą, że przyszłotygodniowe oświadczenie pomoże im w sprzedaży biletów.
Do tej pory w tej sprawie trwał chaos informacyjny, a spore zamieszanie wprowadziła niedawna wypowiedź ministra sportu Kamila Bortniczuka, który stwierdził, że rozegranie meczu reprezentacji na PGE Narodowym może nie być bezpieczne. I choć podkreślał, że to jego osobiste zdanie, to było to w sprzeczności z dotychczasową narracją przedstawicieli Stadionu Narodowego, którzy zapewniali, że obecnie korzystanie z obiektu, po zainstalowaniu specjalnych bypassów, nie stanowi zagrożenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Z nieoficjalnych informacji z PZPN wynika, że to właśnie ta wypowiedź ministra nieco skomplikowała plany operatorów stadionu. Władze spółki podlegają pod to ministerstwu i nikt nie chce, by ewentualne oświadczenie było traktowane jako prostowanie słów polityka. Wszyscy więc wolą odczekać jeszcze kilka dni, by nie zaogniać sprawy.
Oficjalne odblokowanie imprez sportowych ma nastąpić dopiero po opublikowaniu raportu zespołu ekspertów, którzy od kilku miesięcy opracowują ekspertyzę na temat powodów pęknięcia jednej z metalowych części dachu.
Przypomnijmy, że w listopadzie podczas standardowego, corocznego przeglądu technicznego konstrukcji stalowej dachu ujawniono wadę jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej. Wtedy błyskawicznie podjęto decyzję o odwołaniu meczu Polska - Chile, który był próbą generalną przed mistrzostwami świata.
- Mogę jedynie powiedzieć, że władze PZPN są w stałym kontakcie z zarządem PGE Narodowego i konsultują wszystkie swoje ruchy. Oficjalnie od kilku dni nic się nie zmieniło i wciąż czekamy na raport - komentuje rzecznik prasowy spółki, Małgorzata Bajer.
Czytaj więcej:
Homoseksualizm w piłce. "Żal, że musi go kryć"
Bez sportu wytrzymali kilka miesięcy