Nokaut! Królewski marsz na Anfield. Liverpool na kolanach

PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Rodrygo (z lewej) i Vinicius Junior
PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Rodrygo (z lewej) i Vinicius Junior

Szalony wieczór na Anfield Road. W meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Liverpool prowadził z Realem Madryt 2:0, ale potyczkę przegrał 2:5.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla obu drużyn triumf w Lidze Mistrzów może być ostatnią szansą na uratowanie sezonu. Liverpool szans na mistrzostwo Anglii nie ma już żadnych, z kolei Real może mieć duży problem z doścignięciem FC Barcelony.

Gospodarze kapitalnie weszli w mecz 1/8 finału. W 4. minucie prawą stroną ruszył Mohamed Salah, dośrodkował, a Darwin Nunez efektownym uderzeniem piętą pokonał Thibaut Courtois.

Szalony początek? To nie był jednak koniec. W 14. minucie błąd popełnił bramkarz Królewskich. Na taki prezent tylko czekał Salah. Egipcjanin po chwili wpakował piłkę do bramki.

ZOBACZ WIDEO: Katastrofalny błąd Bednarka, świetny mecz "Lewego". Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #30

Miejscowi fani rozpoczęli świętowanie. Zbyt wcześnie. To był dopiero początek rywalizacji w dwumeczu, a Real Madryt nie z takich opresji już wychodził. I uczynił to po raz kolejny. W 21. minucie goście w końcu pozbierali się. Karim Benzema zagrał w narożniku pola karnego do Viniciusa Juniora, który w trudnej sytuacji zdołał uderzyć. Piłka znalazła się w bramce.

Królewscy poszli za ciosem. Trzeciej bramki szukał Liverpool. Na boisku zrobiło się bardzo ciekawie. W 25. minucie piłkarze The Reds w zamieszaniu nie potrafili pokonać Courtois. Udało się do jedenaście minut później, po drugiej stronie boiska, Viniciusowi. Tym razem zawalił Alisson, który tak wybijał piłkę, że trafił w kolegę z reprezentacji Brazylii. Kolejny kuriozalny gol we wtorkowy wieczór na Anfield.

Przed przerwą jeszcze jeden cios mogli zadać triumfatorzy Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. Andrew Robertson w ostatnim momencie uratował Liverpool.

Po zmianie stron goście już nie mieli litości. Dwie minuty po przerwie Luka Modrić perfekcyjnie dogrywał z rzutu wolnego, a Eder Militao był tam, gdzie być powinien. Alisson był bez szans.

Minęło osiem minut i przypomniał się Benzema. Francuz z Rodrygo rozegrali akcję, którą strzałem zakończył Benzema. Wydawało się, że próba nie będzie udana. Tymczasem piłka odbiła się jeszcze od Joe Gomeza i zaskoczyła załamanego Alissona.

Gospodarze z każdą minutą tracili nadzieje na dobry wynik. Drużyna Carlo Ancelottiego miała wszystko pod kontrolą. W 67. minucie dzieła dopełnił Benzema. Real wyprowadził kolejną kontrę. Piłkę otrzymał Vinicius, ale nie uderzał. Zagrał do partnera, który z zimną krwią ograł Alissona i uderzył do bramki obok obrońców.

W tym momencie było już pewne, że losy rywalizacji są już przesądzone. Juergen Klopp starał się ratować mecz zmianami, jednak nie przynosiły one oczekiwanego efektu. Liverpool wprawdzie starał się atakować, ale bez wiary w powodzenie.

Real Madryt zwyciężył 5:2 i jest krok od awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Trudno wierzyć, aby Liverpool na Santiago Bernabeu, prezentując tak chimeryczną formę, był w stanie odrobić pokaźne straty.

Liverpool FC - Real Madryt 2:5 (2:2)
1:0 - Darwin Nunez 4'
2:0 - Mohamed Salah 14'
2:1 - Vinicius Junior 21'
2:2 - Vinicius Junior 36'
2:3 - Eder Militao 47'
2:4 - Karim Benzema 55'
2:5 - Karim Benzema 67'

Składy:

Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Joe Gomez (73' Joel Matip), Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Jordan Henderson (73' James Milner), Fabinho, Stefan Bajcetić (85' Harvey Elliott) - Mohamed Salah, Cody Gakpo (64' Roberto Firmino), Darwin Nunez (64' Diogo Jota).

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, Antonio Ruediger, David Alaba (27' Nacho) - Federico Valverde, Eduardo Camavinga, Luka Modrić (87' Toni Kroos) - Rodrygo Goes (80' Dani Ceballos), Karim Benzema (87' Marco Asensio), Vinicius Junior.

Żółte kartki: Elliott (Liverpool) oraz Vinicius (Real).

Sędzia: Istvan Kovacs (Rumunia).

Czytaj także:
Piękny rajd. Borussia Dortmund ruszyła sprintem Adeyemiego do ćwierćfinału
Benfica wywozi wygraną z Belgii. Club Brugge nie miał argumentów

Komentarze (3)
avatar
Userr
22.02.2023
Zgłoś do moderacji
2
6
Odpowiedz
Praktyczne jedne i tę same bzdety z król zorkin i 007. Mogłeś chociaż się wysilić i napisać cos innego z drugiego konta 
avatar
James 007 Bąd
22.02.2023
Zgłoś do moderacji
2
6
Odpowiedz
Hahaha ten dalej bawi się w przelogowywanie na 20 klonów aż mu komp dymi i sam sobie lajkuje swoje wypociny. Dopiero masz po 4 łapki?? Co tak wolno dziś?? :D 
avatar
Arczi
21.02.2023
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Trafili na Królewskich Vamos RM