Lech Poznań może napisać historię. Pucharowa niemoc trwa już ponad 30 lat

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: John van den Brom
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: John van den Brom

Ponad 30 lat czekają polscy kibice na awans naszego klubu do następnej wiosennej rundy europejskich pucharów. Lech Poznań może przełamać tę niemoc już w czwartek.

Podopieczni Johna van den Broma zmierzą się w rewanżu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy z FK Bodo/Glimt i jeśli awansują dalej, będzie to pierwszy taki wyczyn w polskim futbolu od sezonu 1990/1991. Wtedy doskonale w Pucharze Zdobywców Pucharów spisywała się Legia Warszawa, która w wiosennym ćwierćfinale wygrała dwumecz z Sampdorią Genua i zatrzymała się dopiero na półfinale z Manchesterem United.

- Wiem o tej statystyce, bo już przed pierwszym spotkaniem była o niej mowa. Wykorzystałem ją zresztą do motywowania zawodników. Zawsze się szuka takich historii. Robią to kibice, dziennikarze, bo to coś wyjątkowego, co każdy chciałby przeżyć - przyznał na konferencji prasowej trener mistrza Polski, John van den Brom.

W Poznaniu panuje niesamowita mobilizacja, ale strachu nie ma. - Stawka meczu to czynnik motywujący, a nie budzący obawy. Nie możemy się już doczekać pierwszego gwizdka - dodał Holender.

Na atmosferę też nie będzie można narzekać. - Wiemy, że na trybunach będzie nawet 35-36 tys. kibiców. Rywal musi być świadomy, że zagra przeciwko 12 zawodnikom, a tym 12. będzie nasza publiczność. Dla nas zadanie też nie będzie łatwe, bo na tym etapie już nigdy łatwo nie jest, jednak wierzymy, że doping poniesie nas do sukcesu - stwierdził van den Brom.

Rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Konferencji Europy Lech Poznań - FK Bodo/Glimt rozpocznie się w czwartek o godz. 21.00. Transmisja w TVP Sport oraz Viaplay.
W pierwszej potyczce na stadionie mistrza Norwegii padł bezbramkowy remis.

Czytaj także:
Kolejne transfery Lecha Poznań? Jasna deklaracja Johna van den Broma
Warta Poznań ma nowego kapitana. Wybory wymusiły kontuzje

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Źródło artykułu: WP SportoweFakty