Bartosz Grzelak to były piłkarz, a obecnie trener - urodzony w Polsce i wychowany w Szwecji. Z AIK Solna wywalczył wicemistrzostwo szwedzkiej ligi, był też asystentem w tamtejszej młodzieżowej reprezentacji do lat 21. Karierę trenerską zaczynał w IF Frej, z którym awansował z czwartej do drugiej ligi (w latach 2012-17). Od lata poprzedniego roku nie prowadzi żadnej drużyny.
Grzelak ocenia kolejnego rywala Lecha Poznań w Lidze Konferencji. W 1/8 "Kolejorz" zagra z Djurgardens IF - wicemistrzem Szwecji.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: To dobre losowanie dla Lecha?
Bartosz Grzelak: Zerknąłem na największy portal piszący w Szwecji o piłce nożnej. Reakcje są pozytywne. Dziennikarze mówią o "losowaniu marzeń" dla Djurgardens. Lech ma kilku zawodników ze Skandynawii, pewnie dlatego Szwedzi więcej wiedzą o drużynie z Poznania. Ale jedno mnie zaskoczyło. Generalnie o Lechu za dużo nie pisze się w Szwecji. Nawet w kontekście Jespera Karlstroma czy Mikaela Ishaka, reprezentantów Szwecji. Do tego Ishak swoim golem dał Lechowi awans do 1/8.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Jak pan ocenia szanse Lecha?
Chyba oba zespoły czują ulgę i są pewne siebie przed dwumeczem. Djurgardens gra na razie tylko w pucharze Szwecji, liga jeszcze się nie zaczęła, ale do meczu z Lechem zdążą rozegrać trzy spotkania.
Jaka to drużyna?
Jedna z najlepszych w Szwecji. Obserwowałem, jak przygotowywali się w okresie zimowym i przyznaje, że wyglądają naprawdę dobrze. Pierwszy raz zaszli tak daleko w europejskich pucharach, to dla nich świetny czas.
To zespół techniczny, fizyczny? Jaki styl preferują?
U siebie grają na sztucznej trawie. Statystykę na własnym stadionie mają bardzo dobrą, gorzej wyglądają na wyjazdach, w meczach na naturalnej trawie. W zeszłym sezonie szwedzcy eksperci wyliczyli, że gdyby Djurgardens rozgrywał mecze na normalnej murawie, byłby w dole ligi. A zdobyli wicemistrzostwo kraju.
W każdym razie - grają szybko, technicznie, w ustawieniu 1-4-3-3. To zespół podobny do Bodo Glimt, choć może nie tak naiwny. Bodo wymienia dużo krótkich podań pod swoją bramką, a Djurgardens stawia na skuteczną piłkę. Lubią grać do przodu - boczni obrońcy zawsze biorą udział w atakach. Często przenoszą ciężar gry z jednej strony na drugą. Atakują ostrymi wrzutkami. Często minimum trzech napastników czeka na piłkę w polu karnym. Lubią dusić przeciwnika serią dośrodkowań, napierają w ofensywie. Są dobrze zorganizowani. Sprowadzili teraz Olivera Berga z Kalmar. To fałszywa "9", świetnie odnajduje się w kombinacyjnych wymianach z pomocnikami, pozwala drużynie dłużej utrzymywać się przy piłce.
Reasumując: na wyjazdach są ostrożni, u siebie narzucają bardzo mocne tempo. Tam grają zupełnie inny futbol.
To będzie wyrównany dwumecz?
Liga szwedzka i polska stoją na podobnym poziomie. Jestem przekonany, że to będą dwa równe mecze.
Co dalej z pana przyszłością?
Czekam na odpowiedni klub. Nie nastawiłem się na konkretny kraj, jestem otwarty. W najbliższej przyszłości będę pracował jako ekspert w szwedzkiej telewizji, może zadebiutuje przy okazji meczu Lecha.
Były telefony z Polski, może z PZPN?
Z PZPN nie, nigdy. Choć siedzę właśnie w domu w Sztokholmie w koszulce reprezentacji Polski, którą dostałem od sponsora.
Czyli jest pan gotowy do pracy z kadrą.
Tak! Jak coś, można dzwonić.
rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Znamy rywala Lecha Poznań! Dobre losowanie mistrza Polski
To się jeszcze nie zdarzyło. A jednak Lech tego dokonał!