Głośne transfery, fatalny wynik. Falstart Kotwicy Kołobrzeg

Materiały prasowe / Kotwica Kołobrzeg / Na zdjęciu: piłkarze Kotwicy Kołobrzeg
Materiały prasowe / Kotwica Kołobrzeg / Na zdjęciu: piłkarze Kotwicy Kołobrzeg

Na razie sprowadzenie bardzo doświadczonych ligowców nie pomogło Kotwicy Kołobrzeg. Beniaminek przegrał 1:3 ze Zniczem Pruszków i pokazał na boisku niewiele ciekawego. Po komplet punktów sięgnął Hutnik Kraków.

Mocarstwowe na skalę II ligi wzmocnienia Kotwicy robiły wrażenie w zimowym oknie transferowym. W podstawowym składzie Marcina Płuski znaleźli się sprowadzeni przed rundą wiosenną Adam Frączczak, Łukasz Sierpina i Łukasz Kosakiewicz. Na ławce rezerwowych zasiedli i czekali na swoje minuty Paweł Łysiak czy Grzegorz Goncerz.

Kotwica zaliczyła falstart, ponieważ już w 3. minucie straciła gola. Znicz miał rzut wolny na wysokości pola karnego, a precyzyjne dośrodkowanie Jurija Tkaczuka zostało wykorzystane przez ustawionego przy dalszym słupku Dmytra Juchymowicza. Nic nie zaradził Miłosz Garstkiewicz w bramce lidera i cała drużyna musiała gonić wynik.

Dopiero po kilkunastu minutach Kotwica doszła do siebie i zaczęła odpowiadać groźnymi atakami. Absolutnie nie można jednak było mówić o dominacji zespołu znad morza, a raczej o wyrównaniu się meczu. Niezmiennie Miłosz Garstkiewicz musiał interweniować częściej niż Miłosz Mleczko w bramce Znicza. Dopiero w 36. minucie znany z Lecha Poznań golkiper wykazał się na przedpolu.

W 41. minucie zagotowało się w polu karnym Znicza po dośrodkowaniu Łukasza Sierpiny. Piłka spadła na głowie Łukasza Kosakiewicza, a ten główkował celnie w bramkę gospodarzy. Na wysokości zadania stanął Miłosz Mleczko i nie pozwolił na odrobienie strat w pierwszej połowie. Tym samym Kotwica zeszła na przerwę do szatni bardzo niezadowolona. Nie potrafiła ona odpowiedzieć na wcześnie straconego gola.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Po przerwie Kotwica zdołała doprowadzić do remisu 1:1. W 50. minucie piłka trafiła przed pole karne Znicza do Michała Cywińskiego, a ten wypracował sobie miejsce do oddania strzału, ułożył piłkę na lewej stopie i znalazł dalszy narożnik w bramce Miłosza Mleczki. Zresztą niewiele po golu Cywińskiego była szansa na wbicie piłki do siatki pruszkowian po raz drugi.

Znicz musiał zareagować i zrobił to. W 56. minucie piłka trafiła do Jakuba Wójcickiego, z którym nie poradzili sobie dwaj zawodnicy Kotwicy. Damian Kostkowski zdarzył się z kompanem z zespołu, a Wójcicki oddał dwa uderzenia. Drugie okazało się wystarczające do pokonania Miłosza Garstkiewicza i zdobycia prowadzenia 2:1.

Piłkarze Znicza byli już trudni do powstrzymania i korzystali bezlitośnie z przestrzeni na połowie Kotwicy. Najskuteczniejszy drugoligowiec Maciej Firlej ułożył sobie piłkę na stopie przed polem karnym i pokonał dokładnym uderzeniem w okienko źle ustawionego Miłosza Garstkiewicza. W 65. minucie zrobiło się 3:1 dla zespołu z Mazowsza po pięknym golu.

Po komplet punktów sięgnął w sobotę Hutnik Kraków, który pokonał 1:0 GKS Jastrzębie dzięki wcześnie zdobytej bramce przez Marcina Wróbla. Pozostałe dwa spotkania zakończyły się bezbramkowym remisem. KKS 1925 Kalisz nie potrafił objąć prowadzenia w tabeli, ponieważ podzielił się punktami z Olimpią Elbląg. Bez goli również w rywalizacji Wisły Puławy z Siarką Tarnobrzeg.

20. kolejka eWinner II ligi:

Znicz Pruszków - Kotwica Kołobrzeg 3:1 (1:0)
1:0 - Dmytro Juchymowicz 3'
1:1 - Michał Cywiński 50'
2:1 - Jakub Wójcicki 56'
3:1 - Maciej Firlej 65'

GKS Jastrzębie - Hutnik Kraków 0:1 (0:1)
0:1 - Marcin Wróbel 6'

KKS 1925 Kalisz - Olimpia Elbląg 0:0

Wisła Puławy - Siarka Tarnobrzeg 0:0

Czytaj także: Ten trener poprowadzi Arkę Gdynia. Koniec wątpliwości
Czytaj także: Czeski zawodnik dołączył do Ruchu Chorzów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty