Obecnie Adam Hlousek jest zawodnikiem FC Zlin, które występuje na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Czechach. Od pewnego czasu trener zespołu Pavel Vrba nie może jednak na niego liczyć, ponieważ piłkarz... zniknął. Wszystko z powodu długów.
Narobił je podczas swojej kariery. M.in. w Legii Warszawa, w której występował w latach 2016-2019 oraz Bruk-Bet Termalice Nieciecza (2021-2022). Kiedy był zawodnikiem "Wojskowych" pożyczył od swojego kolegi z drużyny, Kaspra Hamalainena, aż sześć milionów czeskich koron (ok. 1,2 mln złotych).
"Długo ukrywał to przed światem, a problemy rozwiązywał w najgorszy możliwy sposób. By oddać komuś pieniądze, pożyczał je od kogoś innego" - czytaliśmy w czeskich mediach.
Tamtejsi dziennikarze poinformowali też, że wierzyciele zaczęli upominać się o swoje pieniądze (więcej przeczytasz TUTAJ). Efektów brak, ponieważ kontakt z Adamem Hlouskiem był bardzo utrudniony. Zawodnik FC Zlin przerwał jednak milczenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
W rozmowie z dziennikiem "Blesk" przyznał, że jest w Czechach i chce rozwiązać wszystkie problemy. - Nie uciekam przed nikim ani się przed nikim nie ukrywam, jak mogłoby się wydawać. Oczywiście, przyznaję się do długów. Od razu powiem też, co mi leży na sercu najbardziej - powiedział.
- Teraz wygląda to tak jakbym był uciekającym oszustem, którego ktoś ściga - że się boję i ukrywam, uciekam od odpowiedzialności, od swoich problemów. Ale to wcale nie jest prawda, to po prostu nieprawda. Stawiłem czoła wszystkiemu. (...) Jestem w kontakcie ze wszystkimi i rozwiązuję swój problem od dłuższego czasu - dodał.
Problemy finansowe Adama Hlouska mają być spowodowane uzależnieniem piłkarza od hazardu, w tym m.in. zakładów sportowych. Defensor przyznaje otwarcie, że nie ma pieniędzy.
34-letni były obrońca m.in. Legii Warszawa chce jednak zrobić wszystko, aby przywrócić spokój sobie, a przede wszystkim rodzinie, która odczuwa ogromny stres w związku z całą sytuacją. Na razie nie może jednak grać w piłkę z powodu kontuzji.
- Rzeczywistość jest inna. Funkcjonuję normalnie. Gdybym był zdrowy, byłbym z drużyną w Żilinie. Przykro mi, że niektórzy ludzie, którzy zazdrościli mi sukcesu, teraz wyżywają się na mojej rodzinie. Mi nie przeszkadza mówienie, że jestem spłukany, ale przeszkadza mi to z powodu bliskich. Najwięcej traci moja rodzina - stwierdził.
- To ja muszę robić coś, żeby problemy były mniejsze, a nie odwrotnie. Jest wiele osób, które napotkały na podobne problemy. Muszę pracować. Chciałbym też, żeby młodzi chłopcy wzięli lekcję z mojego problemu, zawsze konsultowali się z otoczeniem i nie próbowali rozwiązywać problemów na własną rękę - podsumował.
Głośna sprawa na pewno odciśnie piętno na ogólnej ocenie Adamie Hlouska, który karierę seniorską rozpoczął w 2006 roku. Polskie zespoły to tylko część jego CV. Doświadczony defensor przez wiele lat występował również na niemieckich boiskach w takich drużynach jak m.in. VfB Stuttgart czy 1.FC Kaiserslautern. Ponadto jest dziewięciokrotnym reprezentantem Czech.
Zobacz też:
Rozdawanie posad w PZPN niewiele różni się od dzielenia łupów w polityce (OPINIA)
Kolejny Polak w Liverpoolu! Ma jedynie 15 lat