Ukraiński piłkarz trafił pod rosyjską okupację. Celowano do niego... z czołgu!
- Wspomnienia przyprawiają mnie o gęsią skórkę - przyznał Władysław Tyszyninow. 22-letni zawodnik ukraińskiej drużyny Weres Równe opowiedział o tym, jak przez dwa tygodnie wojny żył pod rosyjską okupacją.
Gdy 24 lutego 2022 roku Władimir Putin wydał rozkaz ataku na Ukrainę, młody pomocnik miał 21 lat i występował w drużynie Jarud Mariupol.
W tym dniu jego życie zmieniło się kompletnie, chociaż na początku nikt nie zdawał sobie sprawy, co się wydarzyło.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski o gali KSW na Stadionie Narodowym: Liczymy na rekord frekwencjiJak przyznał wszyscy pomyśleli, że taki stan potrwa dzień lub dwa i będzie po wszystkim. Tak się jednak nie stało. - Prawie wszyscy zostali w bazie. W końcu znaleźliśmy się pod okupacją rosyjską na dwa tygodnie - zdradził.
Na same wspomnienia o tym ma gęsią skórkę. Są jednymi z najgorszych w życiu. Zdradza, że w bazie było 14 piłkarzy. Najpierw widzieli tylko rosyjski sprzęt, potem dowiadywali się o mordach Rosjan, jakich dokonywali na cywilach w mieście.
- Nie było wody. Czerpano ją ze studni przy ulicy. To było przerażające. W tym czasie żona była w domu w obwodzie donieckim. Wiedziałem, że tam jest spokój, więc psychicznie było mi dużo łatwiej - wspomina.
Na szczęście te trudne chwile są za nim. Opuścił okupowany teren przez "zielony korytarz" dla ludności cywilnej. - Co dwieście metrów znajdowały się rosyjskie punkty kontrolne - komentuje. Tam każdy był badany. Zabierano powerbanki czy wodę.
Sytuacja nadal była jednak niebezpieczna. - Był moment, kiedy działo rosyjskiego czołgu skierowano w naszą stronę. To było przerażające - zakończył.
Teraz dla Tyszyninowa nastał nieco lepszy czas. 28 lutego został zawodnikiem drużyny Weres Równe, z którym związał się trzyletnią umową. Pozostaje mu skupić się na walce o miejsce w składzie.
Niestety jednak dla niego i jego ojczyzny, wojna w Ukrainie nadal trwa.
Zobacz także:
Tomaszewski grzmi ws. Lewandowskiego. "Ogromny błąd"
Real Madryt dawno tak nie zagrał. "Po raz pierwszy od ponad 15 lat"