Lech Poznań zwyciężył 2:0 w pierwszym meczu z Djurgardens IF. Kolejorz rywalizuje ze szwedzkim zespołem o awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy i jest w komortowej sytuacji przed rewanżem.
Lech prezentował się dobrze w pierwszej połowie starcia przy Bułgarskiej, co potwiedził golem na 1:0. Antonio Milić wykorzystał dogranie z rzutu wolnego Joela Pereiry i pokonał bramkarza Djurgardens IF strzałem głową.
- To bardzo miłe uczucie. Jestem dumny zarówno z gola, jak i z postawy zespołu. Byliśmy kolektywem. Jestem obrońcą i zdobyłem bramkę, ale z drugiej strony nasi atakujący byli mocno zaangażowani w bronienie - mówi Antonio Milić w rozmowie z TVP Sport.
- Poświęciliśmy dużo czasu na stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy jak zachowują się przy nich przeciwnicy i jak powinniśmy zachować się my. Cieszę się, że udało się przekuć rzut wolny w gola. Joel ma znakomite dośrodkowanie. Pokazywał to już w ostatnich sezonach, a teraz wyłącznie to potwierdza - opowiada Milić.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"
Podopieczni Johna van den Broma byli zdyscyplinowani na własnej połowie boiska. Najgorszym fragmentem meczu w ich wykonaniu był kwadrans po przerwie, ale nawet w nim Djurgardens IF nie zdołał oddać strzału celnego. Szwedzka drużyna zeszła z boiska z zaledwie czterema uderzeniami niecelnymi w statystykach.
- Nie pozwoliliśmy im na dużo. Mieliśmy sytuację pod kontrolą, nie drżeliśmy przed wieloma strzałami. Kluczem było właśnie pomaganie sobie. Zrobiliśmy swoje w obronie, mocno pomogli nam piłkarze z innych formacji - wspomina Milić.
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale