"Zostało mi jeszcze trochę życia". Były prezes PZPN podjął ważną decyzję

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Listkiewicz
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Listkiewicz

"Znikam" - rozpoczął swój ostatni wpis na Twitterze Michał Listkiwiecz, były prezes PZPN, a w przeszłości także znakomity sędzia piłkarski. O co chodzi?

W tym artykule dowiesz się o:

To koniec przygody Michała Listkiewicza z mediami społecznościowymi? Przynajmniej na jakiś czas... Tyle można wywnioskować z ostatnich wpisów na Twitterze.

"Znikam z Twittera, za dużo negatywnych emocji i coraz częściej pospolitego chamstwa. Dziękuję anonimowym krytykom, hejterom, wątrobiarzom, którzy mnie do tego kroku nakłonili" - rozpoczął swój wpis.

69-latek postanowił, że przerzuci się na... korzystanie z życia pełną piersią w spokoju. "Zostało mi jeszcze trochę życia (zdrowy jestem jak byk), warto je fajnie dożyć. Viszontlátásra" - zakończył pierwszą część.

I ostatnie, tajemnicze węgierski słówko "viszontlátásra" wzbudziło ciekawość obserwatorów. Listkiewicz szybko jednak postanowił wyjaśnić o co chodzi.

"Kto zna węgierski, ten zrozumie, że "viszontlátásra" to "do zobaczenia" a nie "żegnajcie". Wierzmy w nowy, lepszy świat" - napisał.

"Anonimowi hejterzy powinni zniknąć z Twittera, a nie Pan", "Szkoda, bo fajnie się czyta pana komentarze", "Nie warto oddawać pola, panie Michale" - pisali fani w komentarzach. "Znikam na czas jakiś" - odpisał Listkiewicz na jeden z nich.

Zobacz także:
Huknął jak z armaty, a po chwili rywal odpowiedział tym samym
Będzie sensacyjne powołanie Fernando Santosa? Są przecieki

ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!

Komentarze (0)