Będzie sensacyjne powołanie Fernando Santosa? Są przecieki

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski i PAP/EPA / Fernando Santos podobno uważnie obserwuje formę Michała Rakoczego (na zdjęciu z prawej strony).
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski i PAP/EPA / Fernando Santos podobno uważnie obserwuje formę Michała Rakoczego (na zdjęciu z prawej strony).

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski już za kilka dni ma odkryć karty i podać nazwiska piłkarzy, którzy rozpoczną eliminacje do mistrzostw Europy 2024. Według doniesień medialnych w gronie powołanych może znaleźć się zaskakujące nazwisko.

Polscy piłkarze już niebawem - 24 marca z Czechy oraz 27 marca z Albanią - rozpoczną eliminacje do Euro 2024, które odbędą się w Niemczech. Nowy selekcjoner Biało-Czerwonych, Fernando Santos, już niebawem przedstawi listę powołanych zawodników na pierwsze zgrupowanie kadry narodowej.

W mediach pojawiają się pierwsze spekulacje na temat nazwisk piłkarzy, których wybierze portugalski szkoleniowiec. Tomasz Włodarczyk z serwisu Meczyki.pl twierdzi, że w kuluarach pojawiła się sensacyjna kandydatura. Chodzi o wyróżniającego się, młodego piłkarza z PKO Ekstraklasy.

- Na konferencji szkoleniowej PZPN pojawiła się informacja, że Fernando Santosowi podoba się Michał Rakoczy - dziennikarz powiedział w jednym z nagrań, które pojawiło się na YouTube.

ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!

Piłkarz Cracovii nie ma jeszcze 21 lat, gra w kadrze młodzieżowej, rozegrał w tym sezonie już 20 spotkań w lidze, strzelił pięć bramek. - Jest najlepszym młodzieżowcem w lidze - chwalił go jeszcze jesienią 2022 roku trener "Pasów", Jacek Zieliński (TUTAJ więcej szczegółów >>).

Rakoczy trafił do Krakowa jako 13-latek z UKS-u Jasło. Kilka miesięcy temu przedłużył kontrakt, który jest teraz ważny aż do końca sezonu 2026/27. W ekstraklasie zadebiutował 19 maja 2018 roku - miał wtedy tylko 16 lat i 50 dni i został drugim najmłodszym piłkarzem w historii Cracovii.

Czytaj także: Reprezentant Polski wylądował w szpitalu. "Jego zęby latały w powietrzu!" >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty