W piątek w Radomiu wygrała Legia i zmniejszyła straty do Rakowa. Lider PKO Ekstraklasy mierzył siły z nieobliczalnym rywalem. Cracovia jest drużyną nieobliczalną, która potrafi wygrać z każdym, ale jest w stanie z każdym zgubić punkty.
Obie drużyny weszły w mecz mocno naładowane. W pierwszym kwadransie goście otrzymali trzy żółte kartki, wszystkie jak najbardziej zasłużenie. Brakowało okazji bramkowych. Drużyny znane są z dobrej gry w obronie, w związku z tym taka sytuacja nie mogła dziwić.
W 17. minucie Cracovia wyszła na prowadzenie. Wysoki pressing przyniósł skutek. Michał Rakoczy odebrał piłkę Stratosowi Svarnasowi i w sytuacji sam na sam pokonał Vladana Kovacevicia.
Trzy minuty później powinien być remis. Z prawej strony podawał Igor Tudor, w bramkę z trzech metrów nie trafił Vladislavs Gutkovskis. Łotysz zrehabilitował się w 38. minucie. Po nudniejszych fragmentach potyczki prostopadłe zagranie Tudora, a napastnik w sytuacji sam na sam zdobył gola.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Raków ruszył po więcej, ale do przerwy więcej bramek nie padło. Po zmianie stron dominacja lidera PKO Ekstraklasy nie podlegała dyskusji. Cracovia skupiła się na obronie, sporadycznie zagrażała częstochowianom.
W 50. minucie groźnie przymierzył, notujący zwyżkę formy, Ivi Lopez, obok słupka. Dziewięć minut później padł gol. Dogranie z prawej strony Giannisa Papanikolaou, błąd popełniła obrona Cracovii, a Bartosz Nowak wbił piłkę do siatki.
Po emocjach było w 66. minucie. Sędzia pomylił się dyktując rzut wolny dla Rakowa. Z ok. 22 metrów nie do obrony uderzył Lopez. Hiszpan kolejnego gola mógł zdobyć w 70. minucie, ale kolejna próba z rzutu wolnego przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi minimalnie chybił z dystansu Otar Kakabadze.
W końcówce niewiele działo się na boisku. Częstochowianie mieli potyczkę pod kontrolą i nie pozwalali na zbyt wiele podłamanej Cracovii. Wynik gry ustalił w 84. minucie Marcin Cebula, który wykorzystał rzut karny po fauli na nim samym.
W końcówce czerwoną kartkę otrzymał Jani Atanasov, który niepotrzebnie sfaulował rywala wychodzącego na czystą pozycję.
Lider PKO Ekstraklasy nad wiceliderem ponownie ma dziewięć punktów przewagi.
Raków Częstochowa - Cracovia 4:1 (1:1)
0:1 - Michał Rakoczy 17'
1:1 - Vladislavs Gutkovskis 38'
2:1 - Bartosz Nowak 59'
3:1 - Ivi Lopez 66'
4:1 - Marco Cebula (k.) 84'
Składy:
Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Władysław Koczerhin (81' Mateusz Wdowiak), Jean Carlos Silva (87' Patryk Kun) - Bartosz Nowak (74' Gustav Berggren), Ivi Lopez (81' Marcin Cebula) - Vladislavs Gutkovskis (81' Sebastian Musiolik).
Cracovia: Karol Niemczycki - Virgil Ghita, Jakub Jugas, Arttu Hoskonen - Cornel Rapa (72' Paweł Jaroszyński), Takuto Oshima (66' Jewhen Konoplianka), Otar Kakabadze - Jani Atanasov Michał Rakoczy (66' Karol Knap) - Benjamin Kallman (77' Mateusz Bochnak), Patryk Makuch.
Żółte kartki: Kallman, Atanasov, Oshima, Makuch, Jaroszyński, Jugas (Cracovia).
Czerwona kartka: Atanasov (Cracovia) /90', faul taktyczny/.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Czytaj także:
Niecodzienny rzut karny w Białymstoku. Jagiellonia i Zagłębie utrzymały status quo
PKO Ekstraklasa przebiła najlepsze sezony w XXI wieku. Są perspektywy na mocny awans