Vitezslav Lavicka jest doskonale kojarzony przez kibiców PKO Ekstraklasy, a przede wszystkim Śląska Wrocław. Czeski szkoleniowiec spędził w tym klubie ponad dwa lata, co jak na obecne standardy jest dość niespotykane w polskiej lidze.
59-latek jest niezwykle doświadczony w swoim fachu. Karierę trenerską rozpoczął już w 1997 roku. Od tego czasu pracował w takich klubach jak m.in. Sparta Praga, FC Sydney, a także reprezentacji Czech do lat 21 czy niedawno... Kuwejtu.
Mateusz Byczkowski, WP SportoweFakty: Jakiego meczu spodziewa się pan w piąte?
Vitezslav Lavicka, były trener m.in. Śląska Wrocław, Sparty Praga czy reprezentacji Czech U-21: Powiem szczerze, że zapowiada się interesujący mecz, dlatego że oba zespoły są faworytami do wygrania grupy E.
Czesi mają coś do udowodnienia? W końcu w barażach o mundial odpadli ze Szwecją, która później została pokonana przez Polskę.
Bardziej skupiłbym się na Polsce ze względu na nowego selekcjonera. Na pewno jest to nowe wyzwanie, ale podobnie tak jak dla Czechów, którzy tak jak pan wspomniał, nie byli na mistrzostwach świata w Katarze. Dla nas to także kolejny etap - z paroma nowymi, młodymi zawodnikami.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Oglądał pan mecz Polski w Katarze?
Oczywiście. Trzymałem kciuki za waszych, ponieważ polska piłka jest bardzo mi bliska. Słyszałem sporo krytyki na temat stylu gry. Nie chcę jednak mówić na temat, ponieważ oglądałem te spotkania po prostu jako kibic, który trzyma kciuki za polską piłkę. Sporym sukcesem był już awans do Kataru, co nie udało się naszej reprezentacji. Natomiast wiadomo, że kibice oraz zarząd mają też swoje oczekiwania.
Wybór Fernando Santosa był komentowany w Czechach?
Tak, było sporo głosów. Wzięliście bardzo doświadczonego szkoleniowca, który osiągał sukcesy w reprezentacjach Portugalii oraz Grecji. Ciekawi, jak będą grali Polacy, w jakim ustawieniu. Zapewne gra będzie się trochę różnić, ponieważ trener Fernando Santos trzyma nieco inny styl. Więc nic, tylko czekać na piątkowe starcie.
Nowy trener to utrudnienie dla Jaroslava Silhavego w przygotowaniach do meczu?
Trudno powiedzieć. Reprezentacja Czech też otwiera nowy etap. Po braku awansu na mistrzostwa świata w Katarze na ten zespół spadła fala krytyki. Posiadamy w kadrze dobrych zawodników, a teraz mamy jeszcze taki czas, że przychodzą ci młodzi piłkarze. Będzie to dobre porównanie do takiego przeciwnika jak Polska.
Brak awansu na mundial był dla Czechów ciosem, ale Jaroslav Silhavy pozostał na stanowisku.
Wiadomo, że trener był pod presją, po tym jak nie awansował z kadrą na mistrzostwa świata. Ale on wcześniej zrobił bardzo dobry wynik podczas Euro 2020 - awansował do ćwierćfinału turnieju. Moim zdaniem Jaroslav Silhavy to dobry i doświadczony szkoleniowiec.
W Czechach podobnie jak w Polsce panuje przeświadczenie, że jesteście pewniakami do awansu?
Tak, oczywiście z szacunkiem do wszystkich drużyn - Polski oraz innych rywali. Oczekiwania są takie, aby awansować. Nie można jednak nikogo lekceważy, w tym między innymi Albanii, która również jest w tej grupie.
Kilka lat temu mówił pan, że czeska liga jest lepsza od polskiej. Podtrzymuje to pan?
Wydaje mi się, że czeska i polska piłka są bardzo blisko siebie. Mówiłem wcześniej, że czeska liga jest na wyższym poziomie niż PKO Ekstraklasa, ale macie teraz drużyny, które mają ambicje i dobrze grają nie tylko w rodzimej lidze. Mówię o takich zespołach jak przede wszystkim Lech Poznań czy Raków Częstochowa. Jest spory progres i jasny sygnał, że Ekstraklasa idzie do góry.
Pytam nie bez powodu, bo właśnie Lech Poznań obecnie dokonuje rzeczy wielkich.
Tak, to jest ogromny sukces. Prezentują się bardzo dobrze w europejskich pucharach, ale trzymają również poziom w PKO Ekstraklasie. Także duży szacunek za całą pracę. Oglądam na bieżąco mecze polskiej ligi, śledzę wyniki Śląska i jestem w kontakcie z niektórymi osobami w klubie.
Patrząc na to jak Śląsk zmienia trenerów, decyzja o panu zwolnienia nie była zbyt pochopna?
Taki jest po prostu nasz zawód. Zaakceptowałem decyzję zarządu klubu i nie chcę teraz mówić, że coś było złe. Mogę tylko stwierdzić, że podczas mojej kadencji jako trener Śląska Wrocław dawałem z siebie wszystko. W pierwszych miesiącach pracy skupiłem się na tym, aby utrzymać zespół w lidze, a potem iść krok po kroku do góry. Myślę, że się to udało, ale jest to po prostu praca. Nie tylko moja, bo wszystkich zawodników, trenerów, pracowników oraz kibiców.
Kiedy powrót do pracy?
Niedawno zakończyłem pracę w Kuwejcie. Pojawiły się jakieś oferty, ale żadna z nich nie była interesująca. Także czekamy i zobaczymy, co będzie w następnych miesiącach.
Jak do tego doszło, że został pan selekcjonerem kadry Kuwejtu?
Dostałem ofertę od prezydenta kuwejckiej federacji piłkarskiej. Kuwejt rozgrywał wtedy w Ołomuńcu spotkanie towarzyskie z Czechami. Nigdy nie miałem okazji pracować w tamtych rejonach, a chciałem spróbować swoich sił. Było to dla mnie nowe doświadczenie, a także moich współpracowników - Pawła Barylskiego i Zdenka Svobody.
I jak będzie pan wspominał tę przygodę?
Nieźle. Tam w Kuwejcie jest zupełnie inna piłka niż w Europie. Celem był awans do Pucharu Azji, ale po porażce w kwalifikacjach zakończono ze mną współpracę. Była to krótka umowa z opcją przedłużenia w przypadku awansu. Tak się jednak nie stało.
Jakim wynikiem zakończy się mecz w Pradze?
Tak jak mówiłem - Polska i Czechy są faworytami tej grupy. Trzymam kciuki za swoją reprezentację, ale myślę, że będzie remis. Nie chcę jednak strzelać. Czekam na ten mecz z niecierpliwością.
Rozmawiał Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Mecz 1. kolejki eliminacji Euro 2024 Czechy - Polska w piątek o godz. 20:45. Transmisja meczu w TVP 1, TVP Sport, Polsat Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Zobacz też:
"Ta drużyna się rozsypuje". Gorzkie słowa byłego lidera reprezentacji