Pierwsze doniesienia medialne związane z odejściem Juliana Nagelsmanna pojawiły się w czwartkowy wieczór, a w piątek zostały oficjalnie potwierdzone przez klub. Niemiec był zatrudniony od lipca 2021 roku. Wszystko posypało się, gdy przynależność klubową zmienił Robert Lewandowski. Mistrzowie Niemiec wpadli w kryzys formy, choć zdołali awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Czarę goryczy wśród działaczy Bayernu Monachium przelała jednak porażka 1:2 z Bayerem 04 Leverkusen. Po niej Bawarczycy stracili fotel lidera w Bundeslidze. Mocno zawiedziony odejściem Nagelsmanna jest Joshua Kimmich, który miał doskonałe relacje z niemieckim szkoleniowcem.
- Tak wygląda teraz biznes: mało miłości, mało serca. Musimy nauczyć się z tym radzić, żyć z tą decyzją - tłumaczył Kimmich dla sport1.de.
ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona o krok od tytułu. "To byłoby znakomite otwarcie dla Lewandowskiego"
Według 28-letniego reprezentanta Niemiec, to nie Nagelsmann zawiódł w Bayernie tylko sami piłkarze, którzy nie realizowali założeń trenera. Pomocnik nie ukrywa, że wszyscy byli zaskoczeni decyzją władz monachijczyków.
- Kiedy następuje zmiana trenera, to zawsze jest rozczarowanie. Oznacza to, że my, piłkarze, zawiedliśmy. Nie osiągaliśmy dobrych zawodników. Nie ma innego powodu zmiany trenera - dodał piłkarz Bayernu.
Nowym trenerem zespołu został Thomas Tuchel, który w najbliższy poniedziałek po raz pierwszy spotka się z nowymi podopiecznymi. Już 1 kwietnia czego go hitowy pojedynek z Borussią Dortmund.
Zobacz także:
FC Barcelona ma problem. Kolejny gigant chce Leo Messiego
"Mamy naprawdę spore umiejętności". Kadrowicz pewny swego