Przemysław Cecherz został nowym trenerem Znicza Pruszków. Pochodzi on z Koluszek, urodził się 12 kwietnia 1973 roku. Pracę trenerską rozpoczynał w klubach czwartej ligi łódzkiej - KKS Koluszki i Starcie Brzeziny, później był między innymi trenerem Górnika Zabrze i Hetmana Zamość, pracował w sztabie szkoleniowym Wisły Płock. Jako zawodnik był bramkarzem KKS Koluszki, Bałtyku Gdynia i polonijnych klubów w Chicago.
Z klubem z Zamościa Cecherz rozstał się 14 września 2008 roku po porażce z Przebojem Wolbrom. Później objął posadę szkoleniowca Tura Turek, gdzie zastąpił Włodzimierza Tylaka. Trenerem klubu z Wielkopolski przestał być w marcu tego roku. Zastąpił go Marian Kurowski. Ostatecznie Tur Turek z hukiem spadł do drugiej ligi. Ostatnio Cecherz pracował w Stalowej Woli, ale tej przygody nie może on uznawać za udaną. W 10 ligowych kolejkach Stal pod jego wodzą wygrała tylko raz i znalazła się na ostatnim miejscu w tabeli. Cecherz został zwolniony po kompromitującej porażce Stali z MKS-em Kluczbork. Jego następcą został Janusz Białek. Teraz były opiekun klubu z Podkarpacia związał się ze Zniczem Pruszków. - Telefon od Znicza Pruszków otrzymałem we wtorek w tamtym tygodniu. Wyrażono ochotę zatrudnienia mnie, a jednocześnie ja miałem jeszcze większą ochotę pracować. Stąd taka decyzja. Bardzo szybko doszliśmy do porozumienia - stwierdził szkoleniowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Ostatnio głośno było o tym, że Cecherz może zostać trenerem lokalnego rywala Stali, Motoru Lublin. - Była oferta z Motoru, ale oni zadzwonili później. Jeżeli ja się podwiązałem pod rozmowy ze Zniczem Pruszków, to przedstawicielom Motoru powiedziałem, że dopiero po rozstrzygnięciu rozmów ze Zniczem mogę podjąć jakąś decyzję dotyczącą klubu z Lublina - wyjaśnił szkoleniowiec.
Zniczowi w tym sezonie nie wiedzie się zbyt dobrze. Po 14. kolejkach pruszkowianie z dorobkiem piętnastu punktów plasują się na 13 miejscu w lidze. Przed Cecherzem, który miał fatalny okres w Stalowej Woli, stoi bardzo trudne zadanie. - Bardzo rzadko jest tak, że jest praca w klubie, w którym jest wszystko dobrze. To jest normalne, że miejsce pracy pojawia się tam, gdzie jest coś nie po myśli. Tutaj jest taka sytuacja. Wiedziałem o tym, jaka jest sytuacja kadrowa, ilu ludzi wypadło ze względu na kontuzje, ale są zawodnicy, którzy naprawdę potrafią grać i których znam. Myślę, że powinniśmy w tej rundzie jeszcze parę punktów zdobyć, a w przyszłej powrócą już ludzie po kontuzjach, rehabilitacjach. Prezes, tak jak mówił, jeszcze będzie szukał dalszych wzmocnień. Wtedy będziemy myśleć coś więcej - powiedział Przemysław Cecherz.
Na potyczkę z drużyną, z którą poprzednio pracował Cecherz nie będzie on musiał długo czekać. Znicz w zaległym spotkaniu ze Stalą ze Stalowej Woli zmierzy się już we wtorek. - Na pewno mecz ze Stalą będzie dla mnie trudnym wydarzeniem, bo tam pracowałem. Nie ulega wątpliwości, że jest to dość trudne. Teraz nie pracuję już w Stali Stalowa Wola, tylko w Zniczu Pruszków i martwię się tylko i wyłącznie o wyniki Znicza. Jest to dla mnie nawet pewne ułatwienie, bo wiadomo, że tą drużynę Stali znam i na pewno pomoże to w jakiś sposób chłopcom, bo rozpoznanie przeciwnika będzie dużo lepsze - stwierdził pochodzący z Koluszek trener.
Czy trener będzie chciał sprowadzić ze Stalowej Woli jakichś piłkarzy, z którymi miał już okazję pracować? - Na razie zostawmy ten temat, dlatego że najpierw trzeba poznać zespół w którym się pracuje. Najpierw należy powiedzieć chłopcom co się od nich oczekuje, potem potrenować, potem wymagać tego i wtedy można mówić o jakimś zastępowaniu kogoś. Na razie ci chłopcy grają, wygrali ostatni mecz z Wartą. Myślę, że na daną sytuację oni i tak dużo zrobili, dlatego myślę, że można jeszcze więcej z nich wyciągnąć i dlaczego mamy ich zastępować - zakończył Przemysław Cecherz.