Podopieczni Rogera Schmidta zdecydowanie prowadzą w tabeli ligi portugalskiej i zmierza po mistrzostwo Portugalii. Niemniej jednak spotkania pomiędzy Benfiką Lizbona a FC Porto zawsze elektryzują kibiców na Półwyspie Iberyjskim.
W piątek gospodarze chcieli jak najszybciej udokumentować swoją przewagę na Estadio da Luz. Zawodnicy Benfiki dopięli swego już po 10 minutach rywalizacji z wiceliderem. Pierwsza bramka padła w niecodziennych okolicznościach.
Alexander Bah ruszył prawą stroną boiska, po czym wypatrzył w polu karnym Goncalo Ramosa. Napastnik reprezentacji Portugalii z dziecinną łatwością wygrał pojedynek z Pepe i oddał strzał głową w kierunku bramki.
Diogo Costa bardzo niefortunnie próbował interweniować. Piłka odbiła się najpierw od poprzeczki i później od jego pleców. W ostatecznym rozrachunku gol samobójczy został zapisany na konto bramkarza FC Porto.
ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź
Przyjezdni przebudzili się w końcówce pierwszej części gry. Tuż przed zmianą stron do wyrównania w Lizbonie doprowadził Mateus Uribe. W doliczonym czasie piłkę do siatki skierował także Galeno. Sędzia dopatrzył się spalonego i w efekcie nie uznał trafienia Brazylijczyka.
Czytaj także:
Były piłkarz Realu zmiażdżył Jose Mourinho. "Nie zna się na swojej pracy"
Dramat na meczu. Sędzia nagle zbiegła z boiska [WIDEO]