Sytuacja z Aaronem Wan-Bissaką w roli głównej miała miejsce w 12. minucie spotkania pomiędzy Manchesterem United i Evertonem. Rzut rożny wykonywał Bruno Fernandes, który bardzo dobrze wypatrzył w okolicy pola karnego niepilnowanego Antony'ego. Brazylijczyk uderzył piłkę z lewej nogi, ale ta trafiła w słupek.
To stworzyło jednak wyśmienitą okazję na zdobycie gola dla Wan-Bissaki. Anglik bowiem stał około pięć metrów przed bramką, a bramkarz rywali - Jordan Pickford - został przy słupku. Prawy obrońca United miał zatem sporo możliwości, by umieścić piłkę w siatce.
Uderzył jednak tak źle, że piłka leciała wolna i ostatecznie znalazła się poza boiskiem. Po tej akcji wszyscy niedowierzali. Komentujący to spotkanie w Viaplay Andrzej Twarowski nie ukrywał zdziwienia. - Jak on tego nie strzelił, to wie tylko on - powiedział o Wan-Bissace.
Ostatecznie pomyłka 25-latka nie miała większego znaczenia dla United, ponieważ Czerwone Diaby zdołały zdobyć dwie bramki. Do siatki Evertonu trafiali Scott McTominay oraz Anthony Martial, a gospodarze wygrali cały mecz 2:0.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Od tej strony Frankowskiego nie znaliście. Popisał się niespodziewanym talentem