Polacy prowadzili 10 sekund przed końcem. Koszmar, co zrobili [WIDEO]

Twitter / Eurosport  / Orlen Wisła Płock traci zwycięstwo ze Sportingiem CP
Twitter / Eurosport / Orlen Wisła Płock traci zwycięstwo ze Sportingiem CP

Szczypiorniści Orlenu Wisły Płock 10 sekund przed końcem środowego (06.03) meczu ze Sportingiem CP w Lidze Mistrzów prowadzili jedną bramkę i byli w posiadaniu piłki. Potem stało się coś niewytłumaczalnego.

W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów Orlen Wisła Płock zremisowała przed własnymi trybunami ze Sportingiem CP 29:29. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili nawet 25:20, ale nie udało im się utrzymać przewagi do końca spotkania.

Portugalska drużyna bramkę na wagę remisu zdobyła w niecodziennych okolicznościach. Szczypiorniści Wisły w samej końcówce wymieniali podania na własnej połowie boiska. Zawodnicy Sportingu zdecydowali się na indywidualne krycie rywali, licząc na ich błąd.

ZOBACZ WIDEO: Nie zapunktowali w Lidze Mistrzów. Mimo to sporo zyskali

Ten rzeczywiście nastąpił. 10 sekund przed końcem Gergo Fazekas wykonał niecelne podanie. Portugalczycy przejęli piłkę i wyprowadzili szybką kontrę. Gola zdobył Orri Porkelsson. Wisła próbowała jeszcze odpowiedzieć, ale zabrakło już czasu na przeprowadzenie skutecznej akcji. Wideo udostępniamy poniżej.

Tuż po ostatnim gwizdku sędziego wśród szczypiornistów Sportingu zapanowała ogromna radość. Nie może to dziwić, gdyż wywalczony w dramatycznych okolicznościach remis zapewnił im pierwszy w historii klubu awans do fazy play-off Ligi Mistrzów. Na twarzach graczy Wisły malowało się natomiast niedowierzanie.

Dodajmy, że polska drużyna zakończyła fazę grupową na 6. miejscu i również awansowała do play-offów. W 1/8 finału zagra z francuskim HBC Nantes.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści