Nie był to łatwy i dobry mecz w wykonaniu FC Barcelony. Kataloński zespół męczył się w starciu z dobrze grającą w defensywie Gironą FC. Robert Lewandowski i spółka nie potrafili znaleźć sposobu na to, by pokonać bramkarza rywali. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami.
Jednak niewiele brakło, by to goście z Camp Nou wyjeżdżali w zdecydowanie lepszych humorach. W 55. minucie Taty Castellanos miał idealną okazję do tego, by wysunąć Gironę na prowadzenie. Argentyńczyk miał przed sobą tylko bramkarza Barcelony.
Castellanos ruszył w kierunku ter Stegena, ale nie trafił do bramki. W sytuacji sam na sam uderzył metr obok słupka. Piłkarz Girony nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Całą akcję można zobaczyć w poniższym nagraniu.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
"Świetna okazja. Ależ to zmarnował. Co za pudło. Fenomenalne prostopadłe podanie, co to była za piłka. Miał strefę komfortu, z której nie skorzystał" - podsumowali komentatorzy Eleven.
FC Barcelona po remisie nadal lideruje w tabeli La Liga i powiększyła swoją przewagę nad Realem Madryt do 13 punktów. Girona jest jedenasta i ma 8 "oczek" przewagi nad strefą spadkową.
Czytaj także:
"Runęło". Robert Lewandowski w ogniu krytyki
Sensacja w Legnicy. Legia nie przybliżyła się do mistrzostwa