Sensacja w Legnicy. Legia nie przybliżyła się do mistrzostwa

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu od lewej: Maxime Dominguez i Josue podczas meczu Miedź Legnica - Legia Warszawa
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu od lewej: Maxime Dominguez i Josue podczas meczu Miedź Legnica - Legia Warszawa

Tydzień temu Legia Warszawa pokonała Raków Częstochowa, a teraz nieoczekiwanie tylko zremisowała z ostatnią w tabeli Miedzią Legnica 2:2. Goście dwukrotnie odrabiali straty, a punkt uratowali w doliczonym czasie po trafieniu Josue z rzutu karnego.

Miało być łatwo, lekko i przyjemnie. Miały być kolejne trzy punkty i dalsza pogoń za Rakowem Częstochowa, który swój mecz w tej kolejce zremisował, a dość nieoczekiwanie Legia Warszawa napotkała spore ciężary w Legnicy i w rywalizacji z Miedzią zdobyła tylko jeden punkt. W dodatku uratowała go dopiero w doliczonym czasie gry po rzucie karnym.

Legniczanie grali konsekwentnie, mądrze taktycznie i bardzo mocno pracowali na boisku. W żadnym elemencie nie przypominali drużyny z poprzednich kolejek, gdy trudno było o jakiekolwiek pozytywy. Gola na 2:2 stracili pechowo, bo rezerwowy Hubert Matynia przypadkowo zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia Damian Kos dopiero po interwencji VAR wskazał na jedenasty metr.

Goście grali spokojnie, powoli. Z trudem przychodziło im stwarzanie sytuacji. W pewnym momencie zgubiła ich pewność siebie, bo we własnym polu karnym piłka odskoczyła od nogi Dominika Hładuna. Wykorzystał to Angelo Henriquez, ruszył do pressingu, podał do Maxime Domingueza, a ten z pomocą rykoszetu dał Miedzi niespodziewane prowadzenie. To był pierwszy i jedyny strzał legniczan w pierwszej połowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Ale do przerwy był remis, ponieważ na pięć minut przed końcem pierwszej połowy pięknie z rzutu wolnego przymierzył Josue. Nie było tam wielkiej siły, natomiast mnóstwo precyzji. Stojący w bramce Mateusz Abramowicz robił, co mógł, lecz nie był w stanie sięgnąć piłki. To była jedna z nielicznych szans stołecznej drużyny. Strzałów parę było, ale groźny zapamiętaliśmy jeden, gdy Tomas Pekhart główkował minimalnie obok słupka po centrze Filipa Mladenovicia.

Wydawać by się mogło, że gol strzelony do szatni podziała na Legię mobilizująco, ale efekt był zupełnie odwrotny. Bo to Miedź wyszła na drugą połowę napakowana i zdeterminowana, jak nigdy dotąd. Podopieczni Grzegorza Mokrego zabrali się do roboty od pierwszych minut. Najpierw postraszył z rzutu wolnego Chuca. Tu jeszcze Hładun uratował Legię, ale po chwili był już bezradny. Hiszpan trafił z pięciu metrów po doskonałym dośrodkowaniu Dimityra Wełkowskiego.

Stwierdzenie, że w dalszej fazie spotkania Miedź kontrolowała sytuację na boisku byłoby sporym nadużyciem, natomiast pod bramką gospodarzy działo się bardzo niewiele. Raz zza pola karnego uderzył Ernest Muci, były też próby indywidualnych akcji, głównie Josue, jednak Legia była tego wieczora bardzo ospała w ofensywie. Zanosiło się na sensacyjną przegraną, ale w doliczonym czasie nie zadrżała noga Josue przy wykonywaniu rzutu karnego.

Miedź Legnica - Legia Warszawa 2:2 (1:1)
1:0 Maxime Dominguez 27'
1:1 Josue 41'
2:1 Chuca 50'
2:2 Josue (k.) 90+5'

Składy:

Miedź: Mateusz Abramowicz - Levent Guelen, Nemanja Mijusković, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina - Dawid Drachal (75' Giannis Massouras), Damian Tront, Maxime Dominguez, Chuca (90+2' Santiago Naveda), Dimityr Wełkowski (90+2' Hubert Matynia) - Angelo Henriquez (71' Luciano Narsingh).

Legia: Dominik Hładun - Mike Nawrocki (62' Artur Jędrzejczyk), Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Makana Baku (62' Paweł Wszołek), Bartosz Slisz (79' Jurgen Celhaka), Bartosz Kapustka (62' Carlitos), Josue, Filip Mladenović - Tomas Pekhart (78' Maciej Rosołek), Ernest Muci.

Żółte kartki: Tront, Carolina, Wełkowski, Mijusković, Dominguez (Miedź) oraz Nawrocki, Yuri Ribeiro (Legia).

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo).

CZYTAJ TAKŻE:
Deja vu Jesusa Imaza. Lechia Gdańsk w coraz gorszej sytuacji
Młody Polak bryluje we Włoszech. Piękny strzał z dystansu [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty