Robert Lewandowski i Cezary Kucharski od kilku lat są na stopie wojennej. W latach 2008-2017 Kucharski był agentem "Lewego", lecz od czasu rozstania ich relacje stopniowo się pogarszają. Co istotne, wiadomo już, co stało za zakończeniem współpracy pomiędzy oboma panami.
Kucharski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" podkreślił, że wynegocjował Lewandowskiemu lukratywny kontrakt z Bayernem Monachium. Na jego mocy za pięć lat w barwach bawarskiego klubu napastnik miał otrzymać 100 mln euro. Jego były agent twierdzi, że kompletnie tego nie docenił.
Kucharski opowiedział przy tym o wyjątkowym dniu i telefonie od Lewandowskiego, po którym nie wiedział, co powiedzieć.
- Przecież my się rozstaliśmy dlatego, że Lewandowski w lutym, dokładnie 6 lutego 2017 roku, bo mam wszystko zarchiwizowane, zadzwonił do mnie. Powiedział, żebym za podpisanie kontraktu z Bayernem zapłacił mu z mojej prowizji dodatkowo 2 mln euro. Zszokował mnie - powiedział Kucharski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
- Odpowiedziałem, że oczywiście takich pieniędzy mu nie zapłacę. Dał mi tydzień, a jego prawnik Kamil Gorzelnik miał przysłać umowę do podpisania - dodał.
Agent nie podpisał dokumentu, po czym piłkarz poinformował go, że kończą współpracę. Nie podawał przy tym żadnych argumentów. Sam Kucharski twierdzi, że Lewandowski oraz jego przyjaciel - Tomasz Zawiślak - szukali sposobu, by się go pozbyć.
Kucharski twierdzi również, że Lewandowski i jego team chcieli go zniszczyć. Stąd też zaczęło się wmawianie dziennikarzom, że agent szantażował zawodnika, okradał i że ogółem jest złym człowiekiem.
Wygląda na to, że ocieplenie relacji Lewandowskiego i jego byłego agenta szybko nie nastąpi. Wystarczy powiedzieć, iż wspólnie toczą sądową batalię. Kucharski miał grozić zawodnikowi, że ujawni jego oszustwa podatkowe, jeśli nie dostanie określonej sumy pieniędzy. Miało chodzić o 20 mln euro.
Czytaj także:
"Słabe". Ksiądz wściekł się ws. derbów Poznania