Piłkarz Lecha musiał zagrać awaryjnie. "To nie powinno tak działać"
Słowak był zaskoczony koniecznością zagrania w podstawowym składzie w przegranym 1:4 meczu Lecha Poznań z Fiorentiną. Lubomir Satka był oburzony zawieszeniem Bartosza Salamona tuż przed ćwierćfinałem Ligi Konferencji Europy.
- Wiedzieliśmy, jaką jakość ma przeciwnik, ale nie potrafiliśmy grać na swoich zasadach przez cały mecz. Źle rozpoczęliśmy, a stracona bramka była trochę przypadkowa. Później mogliśmy mieć rzut karny, ale rozmawiałem z sędzią i powiedział mi, że kontakt z Ishakiem był za mały - mówił obrońca Lubomir Satka w rozmowie z TVP Sport.
- Nie potrafiliśmy zareagować na zmiany, które przeprowadził w ofensywie przeciwnik. Nie byliśmy w kompakcie. Nie czuliśmy tak dobrze, kiedy wychodzić do pressingu, a kiedy zabezpieczyć tyły. Do tego Fiorentina zagrażała nam dośrodkowaniami - dodał obrońca.
Lubomir Satka zagrał zamiast Bartosza Salamona, którego UEFA zawiesiła z powodu podejrzenia o stosowanie dopingu. - Dowiedziałem się, że zagram w dniu meczu. To była niespodzianka dla mnie. To nie powinno tak działać, że Bartek Salamon dowiaduje się tak późno o zawieszeniu. Nie rozumiem tej sytuacji - powiedział defensor.
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale