Marek Papszun nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z Rakowem Częstochowa i po zakończeniu sezonu odejdzie z klubu PKO Ekstraklasy.
- Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Użyłem wszystkich argumentów, ale niestety najwidoczniej było to za mało - mówił podczas środowej konferencji prasowej właściciel Rakowa Michał Świerczewski (więcej TUTAJ).
48-letni Papszun, który był obecny na konferencji, podkreślił że to bardzo emocjonalna chwila (szkoleniowiec prowadzi drużynę z Częstochowy od kwietnia 2016 r.).
Nie wskazał jednak wprost, dlaczego opuszcza klub, z którym prawdopodobnie wkrótce będzie świętować zdobycie mistrzostwa Polski.
Wiadomo tylko, że zdecydowały o tym (po części) sprawy rodzinne. Nie stało się to też nagle. Obie strony miały czekać na odpowiedni moment, by to zakomunikować.
- Wiele aspektów o tym przesądziło. Nie mam żadnej pracy na horyzoncie. (...) Nie było też problemów z kontraktem, jego długością czy finansami. Ogłoszenie tej decyzji było rozsądnie pilotowane - przyznał trener.
Z drugiej strony, Papszun nie myśli o zakończeniu pracy szkoleniowej. - Nie zamierzam kończyć kariery. Myślę, że jedno wyzwanie jeszcze podejmę, ale nie chcę teraz niczego deklarować. Nie zastanawiałem się też, co będzie dalej - podsumował.
Zobacz:
Raków wybrał nowego trenera
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Santosa na pierwszym zgrupowaniu. "Normalnie byś pomyślał - wariat"