Ukaranie Messiego dobrym sygnałem dla PSG

Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Leo Messi
Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Leo Messi

- Wydaje mi się, że mimo faktu, że został zawieszony na 2 z 5 pozostałych meczów, to już Messiego w barwach PSG nie zobaczymy - prognozuje Michał Bojanowski. Ekspert w rozmowie z nami tłumaczy przyczyny i skutki decyzji PSG o ukaraniu Argentyńczyka.

Do tej pory postać Leo Messiego w świecie piłki dla wielu była świętością. Przez lata w Barcelonie Argentyńczyk był w zasadzie nietykalny. Późniejsze przejście do PSG także traktowane było raczej jako wygranie losu na loterii francuskiego klubu, aniżeli odwrotnie.

We wtorek paryżanie zdecydowali się jednak zburzyć pewien nimb otaczający gwiazdora. Za niesubordynację i wyjazd marketingowy do Arabii Saudyjskiej w momencie, gdy powinien być z zespołem na treningu, ukarano go 2-tygodniowym zawieszeniem.

- Myślę, że to definitywny koniec Messiego w PSG. Dziennikarze będący blisko klubu także potwierdzają, że nie zostanie przedłużona z nim umowa - ocenia w rozmowie z naszym portalem ekspert ds. ligi francuskiej Canal+, Michał Bojanowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Do trzech razy sztuka

Aby dobrze zrozumieć zaistniałą sytuację, należy cofnąć się do niedzielnego meczu PSG z Lorient, który paryżanie nieoczekiwanie przegrali aż 1:3. Wpadka z ligowym rywalem sprawiła, że grafik zawodników uległ zmianie.

- Z reguły gdy PSG wygrywa mecze, to ma poniedziałki wolne. Tutaj jednak PSG przegrało z Lorient, w związku z czym miał się odbyć  normalny trening - tłumaczy Bojanowski.

Nadprogramowy trening kolidował jednak z planami Messiego, który zabukował sobie na ten dzień lot do Arabii Saudyjskiej. Lot, który już wcześniej zmuszony był przekładać.

- To był wyjazd, który miał służyć promocji Arabii Saudyjskiej. To było już dwa razy przekładane, m.in. po porażce w Lidze Mistrzów z Bayernem, gdy stwierdzono, że to nie najlepszy moment - wyjaśnia ekspert.

- Messi tłumaczy, że miał ten lot ustawiony wcześniej i o tym, że ten trening poniedziałkowy jednak się odbędzie, dowiedział się dopiero będąc w samolocie. Trochę słabe tłumaczenie, ale taka jest jego linia obrony. Poza tym osoby z otoczenia Messiego twierdzą, że wysłały do klubu informacje o wyjeździe, jednak nie otrzymały odpowiedzi. Fakt jest taki, że Messi miał być na treningu, jednak się na nim nie stawił się i stąd ta kara - dodaje nasz rozmówca.

Konflikt interesów? Nie ma problemu

Jak w ogóle jednak doszło do tego, że Messiemu aż tak zależało na pojawieniu się u Saudyjczyków? Wszystko wiąże się z planem "Saudi Vision 2030", który ma na celu zmniejszenie zależności kraju od eksportu ropy naftowej, a rozwinięcie innych sektorów gospodarki. Jednym z nich jest turystyka, której twarzą został Messi firmując projekt "Visit Saudi". Argentyńczyk posiada nawet specjalną podstronę na oficjalnym portalu przedsięwzięcia.

"Lionel Messi chce, abyś uwolnił swojego wewnętrznego poszukiwacza dreszczyku emocji i odkrył niewyobrażalne. Niezależnie od tego, czy podróżujesz, aby odkryć nowe czy stare rzeczy, czy też po prostu chcesz obudzić w sobie coś nowego, Arabia zapewnia satysfakcję na wszystkich frontach. Więc na co czekasz? Zaplanuj swoją przygodę już teraz!" - możemy przeczytać na stronie.

Ile Saudyjczycy płacą Messiemu za promocję? To utrzymywane jest w sekrecie. Media spekulują jednak, że może to być nawet 25 mln euro rocznie.

W tym miejscu pojawia się jednak dość sporo konfliktów interesów. Po pierwsze - Arabia Saudyjska to naturalny rywal Kataru w regionie. Angażowanie się Messiego w interesy państwa raczej nie cieszy jego obecnych pracodawców z PSG. Po drugie - plan "Saudi Vision 2030", choć nie bezpośrednio, może wiązać się z kandydaturą Arabii Saudyjskiej (wspólnej z Egiptem i Grecją) na gospodarza mistrzostw świata 2030. Te natomiast chciałaby zorganizować również Argentyna (do spółki z Urugwajem, Paragwajem i Chile).

Na dziś jednak nie wygląda na to, by takie szczegóły jakkolwiek przeszkadzały Messiemu. Co więcej, coraz głośniej mówi się o tym, że Argentyńczyk może już niedługo, śladami Cristiano Ronaldo, trafić do ligi saudyjskiej.

Dobry zbieg okoliczności

Póki co jednak Messi, czy tego chce czy nie, pozostaje zawodnikiem PSG. To natomiast nie tylko wykluczyło go z dwóch najbliższych ligowych spotkań, ale także zabroniło mu przez 2 tygodnie korzystać z obiektów treningowych klubu oraz zawiesiło jego pensje.

- Pokusiłbym się o stwierdzenie, że nawet mimo faktu, że został zawieszony na 2 tygodnie, czyli na 2 z 5 pozostałych kolejek, to wydaje mi się, że wkrótce pójdzie w narrację o jakiejś kontuzji bądź inne wymówki i już raczej go w barwach PSG nie zobaczymy - prognozuje Bojanowski.

Kara Messiego ma jednak być również przykładem dla innych gwiazd PSG, że "idzie nowe". Jak pisze "The Athletic", "ważne postaci w PSG, które nie chciały ujawniać swoich nazwisk, podkreślały, że zarząd klubu, na czele z Nasserem Al-Khelaifim był zdeterminowany, by wyznaczyć granice i rozpocząć tworzenie kultury w PSG, która jest bardziej zorientowana wokół kolektywu, a mniej - na kaprysy poszczególnych gwiazd". To oznaczałoby zupełnie nową erę także dla Neymara czy Kyliana Mbappe. Całość pozytywnie odbiera Michał Bojanowski.

Na zdjęciu: Kylian Mbappe i Luis Ocampos (fot: Jean Catuffe)
Na zdjęciu: Kylian Mbappe i Luis Ocampos (fot: Jean Catuffe)

- Ostatecznie tę karę rozpatrywałbym jako dobry sygnał, że jednak dyrektor sportowy czy też doradca zarządu, którym jest Luis Campos, ma jakąś władzę. Najwyraźniej dostał zgodę od emira Kataru, który rządzi tym klubem, aby wymierzyć taką karę. Może jest to jakiś pozytywny sygnał, że w PSG dojdzie do faktycznych zmian i skończy się władza piłkarzy, a osoby, które znają się na piłce, które są wokół klubu, zaczną decydować o tym, jak on wygląda - mówi.

Czy jednak faktycznie to zdyscyplinowanie rozkapryszonych gwiazd było główną motywacją kierującą władzami klubu przy decyzji o karze dla Messiego?

-  Powiedziałbym, że jest to dobry zbieg okoliczności, aby pokazać, że ma się władzę. Tak czy siak jest to piłkarz, z którym kończy się kontrakt i który nie zostanie przedłużony. Natomiast przyglądając się PSG od lat i widząc jak to działa, wątpię aby nagle wajcha zostanie przestawiona w drugą stronę. Jednak jak mówię, to dobra okazja, aby pokazać, że może dojść do jakiejś zmiany w tym, jak wygląda i jest zarządzany klub - kończy Bojanowski.

Czytaj także: 
Piłkarz Legii nie wyprowadził tylko jednego ciosu. Zobacz nagranie
W mediach społecznościowych zrobiło się głośno wokół dziennikarki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty