11 lat minęło, odkąd Pep Guardiola po raz ostatni wzniósł trofeum za zwycięstwo Ligi Mistrzów. Od tamtej pory, mimo że trenował czołowych piłkarzy na świecie - najpierw w Bayernie, a następnie w Manchesterze City - zawsze czegoś brakowało.
W tym roku ma być jednak inaczej. Zwłaszcza, że dysponuje duetem, jakiego do tej pory jeszcze nie miał.
Norweska maszyna
O Erlingu Haalandzie napisano w ostatnich miesiącach wszystko. Norweg wszedł do Premier League z drzwiami, z miejsca wymazując kilka dotychczasowych rekordów, w tym ten najbardziej istotny dla napastnika - największej liczby bramek strzelonych w pojedynczym sezonie - i to na 5 meczów przed końcem sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące informacje ws. trenera Legii. Odejdzie?
22-latek znakomicie odnalazł się w projekcie Guardioli, czyli trenera, u którego napastnicy mają wyjątkowo trudno. Przekonał się o tym m.in. Zlatan Ibrahimović, który rzucił słynne już zdanie, o tym, że Katalończyk "kupił Ferrari, a jeździł nim jak cinquecento".
Zresztą w Manchesterze City, gdy z klubu odszedł Aguero, wolał grać bez klasycznego napastnika, niż wypełniać lukę po Argentyńczyku pierwszym lepszym snajperem. Tę uzupełnił dopiero Haaland.
Chociaż "uzupełnił", nie wydaje się tu najbardziej odpowiednim słowem. Haaland, choć wchodził w buty legendy klubu, już teraz znacząco przebił jej osiągnięcia. Aguero w najlepszym sezonie (2014/2015) zdobył łącznie 32 bramki we wszystkich rozgrywkach. Haaland już dziś ma ich... 51.
Belgijski wirtuoz
Haaland to na dziś główny kandydat do zdobycia Złotej Piłki i, jeżeli utrzyma podobną dyspozycję przez lata, dominacji tego plebiscytu niczym Ronaldo i Messi. Pep Guardiola, który przed laty wprowadzał do wielkiej piłki Argentyńczyka, widzi dziś jednak wciąż jedną zasadniczą różnicę między oboma piłkarzami.
- Różnica jest taka, że Erling potrzebuje kolegów z drużyny. Gdy dostarczą mu piłkę, jest niesamowity. Messi potrafił dokonywać tego w pojedynkę – mówił Katalończyk.
Pytanie, czy to dziś jakikolwiek problem. Guardiola bowiem dysponuje nie tylko najlepszym goleadorem w Europie w osobie Haalanda, ale i... najlepszym asystentem. Wyczyny Norwega nieco bowiem przyćmiły w tym roku innych graczy "The Citizens" w tym Kevina De Bruyne.
Belg od lat uchodzi za jednego z najlepszych pomocników na świecie. Nie inaczej jest w tym sezonie. Żaden inny zawodnik z lig top5 nie ma na swoim koncie tylu asyst co 31-latek (27). W połączeniu z Haalandem tworzą duet, jakiego Manchesterowi City zazdrościć może cały świat.
- Zawsze byliśmy bardzo groźni w ataku. Jednak połączenie pomiędzy Erlingiem a Kevinem jest niezwykłe - przyznawał w ostatnim czasie Guardiola.
Co ważne, nie jest to duet jednowymiarowy, co najlepiej pokazał ostatni mecz Premier League z Arsenalem. Wówczas Guardiola całkowicie zaskoczył Mikela Artetę, wystawiając Haalanda głębiej, zaś to De Bruyne wcielił się w rolę egzekutora. Efekt? Pewna wygrana 4:1 i objęcie prowadzenia w wyścigu po tytuł mistrzowski.
Teraz przed belgijsko-norweskim duetem najważniejszy sprawdzian w sezonie - półfinał Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Początek meczu we wtorek, 9 maja, o godzinie 21:00.
Czytaj także:
- United ściągnie mistrza świata? Jest gotów poświęcić swojego napastnika
- Premier zareagował na mistrzostwo Rakowa. Niespodziewane ostatnie zdanie