W Jagiellonii stał się szczęśliwy. "Nie mówi 'nie' pozostaniu w Polsce"

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Aurelien Nguiamba (z lewej)
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Aurelien Nguiamba (z lewej)

Aurelien Nguiamba wywalczył miejsce w składzie Jagiellonii Białystok i robi dobre wrażenie. - Jestem naprawdę szczęśliwy - mówi WP SportoweFakty Francuz, a dyrektor sportowy klubu z Podlasia ocenia dla nas szanse na jego transfer ze Spezii Calcio.

Miał pojawić się w Jagiellonii Białystok tylko na kilka miesięcy, ustabilizować środek pola drużyny i pomóc w utrzymaniu w PKO Ekstraklasie. Umowa wypożyczenia wydawała się jasno określać przyszłość Aureliena Nguiamby. Sytuacja rozwinęła się jednak tak, że... - Nie wiem, co będzie dalej. Skupiam się na najbliższych meczach i realizacji zadania, ale po nich zapewne usiądziemy i pomówimy o sytuacji - nie kryje w wypowiedzi dla nas sam zainteresowany.

Francuz pokazał się z bardzo dobrej strony w podlaskim zespole. Dotąd zagrał 9 meczów, wywalczył miejsce w pierwszym składzie i zbiera bardzo dobre recenzje od kibiców. Statystyki potwierdzają, że nie są to przypadkowe opinie. Jest aktywny na boisku, dużo pracuje, a jego podania mają niemal 90 proc. skuteczności co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w ekipie. W meczu z Legią Warszawa (1:5) błysnął tym, jak odebrał piłkę przeciwnikom i zaliczył pierwszą asystę w Polsce.

- Moim zdaniem Nguiamba ma ogromny potencjał i na tym etapie pokazuje już pewne przebłyski. Umie grać w piłkę i w przyszłości mógłby być wartością dodaną dla Jagiellonii. Mimo to sądzę jednak, że stać go na jeszcze więcej. Uważam, że trochę późno zaczęliśmy z niego korzystać i przez to nie w pełni przedstawił swoje umiejętności szerszej publiczności. Na dziś na pewno jednak wszyscy chcielibyśmy, żeby został w Białymstoku, lecz jest zwyczajnie za wcześnie, aby podjąć jakąś decyzję lub przynajmniej móc powiedzieć coś więcej - nie kryje dyrektor sportowy Łukasz Masłowski.

Ożył po zmianie trenera

Nguiamba nie miał łatwego początku w Jagiellonii. Trafił do niej w trakcie zimowych przygotowań, a na obozie w Turcji dość szybko doznał kontuzji i później długo dochodził do siebie. Na dodatek było widać, że poprzedni trener Maciej Stolarczyk nie miał do niego zaufania. Dopiero następca Adrian Siemieniec dał szansę pokazania umiejętności, a ten odwdzięczył się bardzo obiecującymi występami. - Ciężko pracowałem, żeby zasłużyć na grę, szczególnie nad dojściem do odpowiedniej dyspozycji fizycznej. Dzięki temu czuję, że obecnie jestem w dużo lepszej dyspozycji niż na starcie i przede wszystkim czuję się szczęśliwy, bo gram. To przekłada się na boisko - tłumaczy zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek

- Bardzo mi się podoba obecna taktyka drużyny. Jestem piłkarzem o bardzo dobrej technice i uwielbiam mieć piłkę przy nodze, brać na siebie rozegranie, wymieniać podania. Cieszę się, jeśli drużyna skupia się na posiadaniu, bo lubię nadawać tempo grze. Chciałbym tylko poprawić swoje liczby. Brakuje mi goli i asyst, chcę aby było mnie więcej w grze ofensywnej. Wiem jednak, że jestem w stanie to wszystko zrobić - deklaruje dalej pomocnik Jagi.

Paul Pogba, Thiago Motta i Serie A

Kilka lat temu Nguiamba uchodził za spory talent. Regularnie grał w młodzieżowych reprezentacjach Francji, a nawet bywał jej kapitanem. Pojawiały się porównania do Paula Pogby i oferty z największych lig Europy. - Byłem wtedy w akademii AS Nancy i chciałem podpisać pierwszy zawodowy kontrakt. Nie skorzystałem więc z tamtych propozycji, ale w tej chwili tego nie żałuję. Przecież nie wiemy, jakby to się potoczyło. Równie dobrze mógłbym dziś nigdzie nie grać - analizuje.

24-latek długo walczył o miejsce w składzie drużyny rywalizującej w Ligue 2. Sukces osiągnął dopiero w ostatnim półroczu obowiązywania umowy, gdy w pierwszej połowie 2021 roku zaczął regularnie grać i zrobił na tyle dobre wrażenie, że ponoć chciały go pozyskać m.in. VfL Bochum, Espanyol Barcelona czy Getafe CF. Ostatecznie trafił do Spezii Calcio, ale stało się to dopiero po kilkunastu tygodniach od odejścia z poprzedniego klubu i na dodatek na starcie miał problemy mięśniowe. Na debiut w Serie A przyszło mu więc czekać niemal pół roku, a cała przygoda skończyła się na zaledwie kilkudziesięciu rozegranych minutach...

- Doszedłem do Spezii po okresie przygotowawczym i zgrupowaniu drużyny. Było mi trudno, bo to była nowa dla mnie liga i na dodatek ogólnie jedna z najlepszych na świecie. Trener Thiago Motta poświęcił mi jednak sporo czasu, abym był dostępny do gry. To zresztą on chciał mojego sprowadzenia i dlatego chciałem tam przejść. Miałem być gotowy na ten sezon, ale w międzyczasie zmienił się szkoleniowiec. Z nowym nie było już tak samo. Inny pomysł na grę, inny plan na zespół i brak mnie w nim. Mocno pracowałem, żeby go przekonać i wydawało mi się, że zasłużę na szansę. Niestety stało się inaczej, ale cóż... taki jest futbol - opowiada Nguiamba.

Znajomości dyrektora i agent reprezentanta Polski

Wesley Fofana gra w Chelsea FC, Yacine Adli walczy o miejsce w składzie AC Milan, a Alban Lafont próbuje się odbudować w FC Nantes. Kiedy koledzy z juniorskich kadr Francji próbują podbijać najlepsze ligi świata, Nguiamba teoretycznie zrobił krok w tył, choć nie porzuca marzeń. Jego wypożyczenie do Jagiellonii ma ponownie otworzyć ku temu drogę. Na starcie zadziwiło jednak sporo osób, bo Ekstraklasa nie ma wysokich notowań na Zachodzie. - Przed przyjazdem tutaj rozmawiałem z wieloma polskimi zawodnikami i wtedy dowiedziałem się, że ta liga ma jednak dużo jakości - zapewnia piłkarz.

- Pomysł na ten transfer pojawił się od menadżera Arka Recy. Skontaktowaliśmy się wtedy z agentem Aureliena i ten potwierdził, że Spezia szuka mu opcji wypożyczenia. Oczywiście na początku nie było łatwo przekonać takiego zawodnika, żeby przyszedł do Polski. Czasami albo nawet w większości przypadków mają oni bowiem wyobrażenie, że u nas nie ma najwyższego poziomu i do tego warunki do życia są średnie. Niemniej każdy z nich jak już przyjedzie, to szybko zmieni zdanie i tak samo było w tym przypadku - mówi Masłowski.

Ulubieniec szatni

Nguiamba szybko zaaklimatyzował się w Białymstoku i błyskawicznie złapał dobry kontakt z innymi piłkarzami Jagiellonii. Obawy niektórych kibiców, że przychodząc z dużo mocniejszej ligi może "gwiazdorzyć," okazały się bezzasadne. -  Przechodząc z Serie A do Polski można być bardzo rozczarowanym z powodu braku gry. On jednak cały czas mocno pracował i cierpliwie czekał na okazję do pokazania umiejętności. Nie narzekał, kiedy nie dostawał szans, a to jest bardzo znaczące - zachwala Masłowski.

- Ten rok był rzeczywiście trudny dla mnie, bo w pierwszych meczach nie grałem. Muszę jednak pochwalić klub za podejście do mnie. Od samego początku mogłem liczyć na innych piłkarzy, pomoc ludzi stąd i dzięki nim wszystkim było mi łatwiej. Zachowywali się wręcz idealnie, a ja po prostu starałem się wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Dzięki temu nauczyłem się wielu nowych rzeczy i w końcu zacząłem grać. Jestem więc naprawdę szczęśliwy - dodaje Nguiamba.

Dobre samopoczucie Nguiamby dostrzegają w Jagiellonii. Masłowski zwraca szczególną uwagę na jego pozytywny wpływ na resztę drużyny. - On jest takim piłkarzem, którego bardzo docenia szatnia. Wszyscy bardzo go polubili. Jest takim fajnym łącznikiem między Polakami a obcokrajowcami. Ma bardzo pozytywne podejście do życia, jest zawsze uśmiechnięty. Widać, że bardzo dobrze czuje się w naszym klubie - podkreśla.

Przyszłość w rękach Jagiellonii, Spezii i... ŁKS-u Łódź?

Umowa wypożyczenia Nguiamby obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku i nie ma w niej opcji przedłużenia. Jego kontrakt ze Spezią jest ważny o rok dłużej. Na dodatek w lutym doszło tam do zmiany trenera i zawodnik ma sporo do przemyślenia w kontekście przyszłości. - Dla mnie najważniejsze jest, że w końcu gram. Pracuję, robię swoje i póki co nie zastanawiam się nad tym, co będzie. Zresztą nawet jakbym chciał, to musiałbym też mówić w imieniu polskiego klubu oraz działaczy z Włoch, a przecież nie mam takiej możliwości decydowania - zauważa zawodnik.

- Na początku zakładaliśmy tylko wypożyczenie Aureliena i w ogóle nie myśleliśmy o jego pozyskaniu na stałe ze względu na bardzo wysoki kontrakt we Włoszech. W tej chwili nie jesteśmy już jednak w stanie powiedzieć, jaka będzie przyszłość. To może być uwarunkowane kilkoma czynnikami: czy jego drużyna zostanie w Serie A, czy jej właściciel ostatecznie kupi ŁKS Łódź itd. W każdym razie niedawno rozmawiałem zaś z samym piłkarzem i on nie mówi "nie" pozostaniu w Polsce. Nie wyklucza takiej opcji i tak jak już wspomniałem, dobrze czuje się w naszym kraju i w Białymstoku. Zobaczymy, co będzie dalej - kończy Masłowski.

W sobotę 20 maja o godz. 15 Jagiellonia podejmie Cracovię w meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy, a transmisję telewizyjną zaplanowano w Canal+ Sport. Relacja tekstowa dostępna będzie na naszym portalu TUTAJ.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty