Błędy sędziego pozbawiły Pogoń milionów? Dariusz Adamczuk grzmi

YouTube / Pogoń Szczecin / Dariusz Adamczuk w czasie konferencji prasowej
YouTube / Pogoń Szczecin / Dariusz Adamczuk w czasie konferencji prasowej

Pogoń była wściekła po porażce 1:2 z Górnikiem Zabrze. Wielkie kontrowersje wzbudził brak reakcji sędziów na staranowanie Marcela Wędrychowskiego w polu karnym w doliczonym czasie. Ta sytuacja może pozbawić klub około czterech milionów złotych.

Wspomniana kwota to różnica między premią za zajęcie trzeciego i czwartego miejsca na koniec sezonu w PKO Ekstraklasie. Przed trwającą kolejką Pogoń Szczecin była na podium, ale straciła pozycję na skutek porażki 1:2 z Górnikiem Zabrze, a także zwycięstwa 3:0 Lecha Poznań z Koroną Kielce.

Pogoń miała szansę nie tylko na remis, ale także na zwycięstwo przy Roosevelta. Gola decydującego o porażce 1:2 straciła w doliczonym czasie krótko po kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym Górnika.

Mający dobrą szansę na oddanie strzału do bramki Marcel Wędrychowski został staranowany przez dwóch przeciwników - Daisukę Yokotę oraz Erika Janżę. Ich kontakt z nogami zawodnika Pogoni był ewidentny, mimo to nie zareagowali ani Tomasz Kwiatkowski na boisku, ani Daniel Stefański na VAR-ze.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

- Emocje wciąż we mnie buzują. Za dużo pracy wkładamy w to wszystko, żeby przejść obok tego obojętnie. Dla mnie to jest niepojęte, żeby w takiej akcji sędzia nie pobiegł do monitora i na spokojnie obejrzał powtórki. W tle toczy się gra o najwyższą stawkę - medal mistrzostw Polski oraz bardzo duże pieniądze. Naprawdę nie może być tak, że błędne decyzje sędziów, brak skrupulatności mają na to tak istotny wpływ. Dla mnie to skandaliczne - cytuje oficjalna strona klubu Dariusza Adamczuka, dyrektora sportowego.

Według relacji Michała Horbaczewskiego, dziennikarza portalu pogonsportnet.pl, Tomasz Kwiatkowski "zamarł", kiedy po meczu zobaczył powtórki sytuacji z Wędrychowskim. Na pytanie, dlaczego nie interweniował VAR, miał odpowiedzieć "nie mam pojęcia".

- Nie jest tajemnicą, jak duża jest różnica nagród pomiędzy trzecim i czwartym miejscem. To około cztery miliony złotych. Nie ma siły, by w tym przypadku to nie przełożyło się na funkcjonowanie klubu w przyszłym sezonie. Dlatego też jestem zdruzgotany tym, ze o tak ważnych z perspektywy klubu kwestiach przesądza niechlujność, brak skrupulatności, taki błąd. To bardzo boli - dodaje Adamczuk.

W ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy trzeci Lech podejmie Jagiellonię Białystok, a czwarta Pogoń Szczecin zagra z Radomiakiem. Między zespołami jest punkt różnicy na korzyść Kolejorza.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (8)
avatar
random47
22.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Adamczuk to nie ten błąd zdecydował a twoja niekompetencja !!! Najgorszy skauting w Ekstraklasie i złe transfery zdecydowały o miejscu Pogoni . Trener też do zastanowienia !!! Czytaj całość
avatar
zbychu59
21.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gadanie Kalego. Jak Kali Adamczuk i jego Pogoń wygrać przy błędach sędziego, to dobrze. Jak przegrać, to źle. 
avatar
Roberto Carlos1
21.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co za skomlenie!! A w poprzedniej kolejce w meczu z miedzią Legnica - aut który należał się miedzi - po błędzie sędziego, grę rozpoczął Grosicki, po tej akcji pogoń uzyskała rzut karny , a w k Czytaj całość
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
21.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@12 min: Ale Kwiatkowski przyznał się do błędu i stwierdził, że powinien dać karnego. 
avatar
smeagol
21.05.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Niech ktoś przypomni jak pan Adamczuk komentował decyzje sędziego Raczkowskiego w meczu pogoni w Poznaniu?