Po dwóch zwycięstwach Polska miała zapewnione pierwsze miejsce w grupie i awans do ćwierćfinału, więc trener Marcin Włodarski mógł dać szansę gry zawodnikom, którzy do tej pory nie mieli okazji, by się pokazać na turnieju. Zmiana była widoczna gołym okiem. Bo choć przewaga Biało-Czerwonych była spora, to gola strzelić się nie udało. Co więcej, w 82. minucie Polacy dali się zaskoczyć po dośrodkowaniu z bocznego sektora i Axel Holewiński musiał wyciągać piłkę z siatki, a w samej końcówce Walijczycy zadali jeszcze dwa ciosy.
Jeżeli w pierwszym i drugim meczu strzelasz po pięć goli, to kibic ma prawo oczekiwać, że i w trzecim pokażesz tzw. fajerwerki. Tego jednak zabrakło, choć parę sytuacji wypracować się udało.
W pierwszej połowie Walijczyków dwukrotnie ratowała poprzeczka po strzałach Filipa Wolskiego i Daniela Mikołajewskiego (kapitalnie uderzył z rzutu wolnego). Była też doskonała szansa Oskara Tomczyka w doliczonym czasie pierwszej części, jednak zabrakło dobrego przyjęcia i ostatecznie strzał był tylko w boczną siatkę.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
Początek należał dość nieoczekiwanie do rywali. Dobre wrażenie robił przede wszystkim Frederick Issaka, lecz kompletnie nie widział kolegów z drużyny. Chciał każdą akcję kończyć indywidualnie, najlepiej z dryblingiem. W reprezentacji Walii zabrakło konkretów. Axel Holewiński nie miał prawie nic do roboty, natomiast cały czas musiał być skoncentrowany.
Po przerwie na boisku zaczęli pojawiać się zawodnicy z ławki, natomiast trudno powiedzieć, by obraz gry jakoś mocno się zmienił. Nie było widać progresu w grze Polski. Jedną dogodną sytuację miał Mikołajewski, lecz uderzył zbyt lekko w sytuacji sam na sam z bramkarzem, raz z dystansu niecelnie przymierzył Karol Borys i to w zasadzie tyle.
Walijczycy nie mieli zbyt wielu argumentów, ale raz urwał się na prawym skrzydle Issaka, dograł precyzyjnie na piąty metr, nie zdążył z asekuracją Piotr Kowalik i Gabriele Biancheri pewnym strzałem głową pokonał Holewińskiego. W końcówce Polacy musieli wyjść wyżej, zaatakowali i nadziali się na kontry, a ich katem został Iwan Morgan. 3:0? Nokaut.
Walia - Polska 3:0 (0:0)
1:0 Gabriele Biancheri 82'
2:0 Iwan Morgan 89'
3:0 Iwan Morgan 90+1'
Składy:
Walia: Luke Armstrong - Rhys Thomas, Brayden Clarke, Dylan Lawlor (70' Alyas Debono), Luey Giles - Jacob Cook (60' Iwan Morgan), Charlie Crew, Joseph Andrews (61' Alfie Tuck) - Frederick Issaka (87' Joseph Hatch), Gabriele Biancheri (86' Cody Twose), Joshua Beecher.
Polska: Axel Holewiński - Piotr Kowalik, Nico Adamczyk, Michał Gurgul - Filip Wolski (56' Krzysztof Kolanko), Szymon Kądziołka (46' Karol Borys), Igor Brzyski, Filip Rejczyk (46' Maksymilian Sznaucner), Krzysztof Kurowski (46' Jakub Krzyżanowski) - Oskar Tomczyk (70' Mike Huras), Daniel Mikołajewski.
Żółte kartki: Cook, Crew, Clarke, Morgan (Walia) oraz Rejczyk, Krzyżanowski, Holewiński, Huras (Polska).
Sędzia: David Dickinson (Szkocja).
CZYTAJ TAKŻE:
Policja reaguje ws. ataku na gwiazdę Realu. Trzech mężczyzn trafiło do aresztu
Gratka dla zabrzan. Podolski na pierwszym planie