1 maja Miedź Legnica oficjalnie spadła do Fortuna 1. Ligi po remisie z Cracovią (1:1). Drużyna z Dolnego Śląska od tamtego momentu grała jednak o honor. Wychodziło to słabo, ponieważ nadeszły trzy porażki z rzędu - z Widzewem Łódź (0:1), Pogonią Szczecin (2:3) i Śląskiem Wrocław (2:4).
W sobotę nadszedł moment pożegnania z najwyższą klasą rozgrywkową. Na Stadion im. Orła Białego przyjechał Górnik Zabrze, który jeszcze niedawno mógł mieć wątpliwości dotyczące ekstraklasowego bytu. Podopieczni Jana Urbana ostatecznie zażegnali kryzys i dopięli swego.
Obie ekipy były już więc pewne swojej przyszłości. Spotkanie w Legnicy nie dostarczyło wielu emocji. Pierwszą połowę kibice zapamiętali przede wszystkim przez nieuznanego gola dla Miedzi. Powód? Ofsajd jednego z zawodników.
Po przerwie Górnik Zabrze miał kapitalną okazję do zdobycia bramki. Piotr Krawczyk po zagraniu Daisuke Yokoty znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Abramowiczem. Mimo że minął bramkarza rywala, nie zdołał umieścić piłki w siatce.
W sobotnim spotkaniu padł bezbramkowy remis. Miedź Legnica zakończyła sezon 2022/2023 PKO Ekstraklasy na ostatnim miejscu w tabeli. Za to drużyna Jana Urbana, która zakończyła passę sześciu zwycięstw z rzędu, zajęła szóstą pozycję.
Miedź Legnica - Górnik Zabrze 0:0
Składy:
Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz - Levent Gulen, Nemanja Mijusković, Andrzej Niewulis, Dimitar Velkovski - Santiago Naveda (38' Dawid Drachal), Damian Tront - Luciano Narsingh (46' Emmanuel Agbor), Kamil Drygas (86' Szymon Matuszek), Michael Kostka (86' Marcin Garuch), Koldo Obieta (28' Angelo Henriquez)
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulić, Emil Bergstrom, Kryspin Szcześniak, Erik Janza - Paweł Olkowski (46' Kanji Okunuki), Damian Rasak, Daisuke Yokota (72' Mateusz Cholewiak), Robert Dadok (46' Dani Pacheco), Lukas Podolski - Piotr Krawczyk (59' Anthony van den Hurk)
Żółte kartki: Marcin Garuch (Miedź Legnica), Erik Janza (Górnik Zabrze)
Sędzia: Damian Kos
Zobacz też:
Skandal w Gliwicach! Mecz zakończony przed czasem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi