Latem 2007 roku Jakub Błaszczykowski zamienił Wisłę Kraków na Borussię Dortmund. Niemcy zapłacili za niego nieco ponad 3 mln euro. Jak się potem okazało, była to świetna decyzja, bo polski skrzydłowy pomógł klubowi przełamać hegemonię Bayernu Monachium, a sam Kuba dzięki BVB wszedł na piłkarski szczyt.
Już wtedy prezesem Borussii był Hans-Joachim Watzke, który teraz, z okazji reprezentacyjnego pożegnania Kuby, zgodził się na wywiad dla WP SportoweFakty, w którym podsumował pobyt Błaszczykowskiego w Dortmundzie, ale przyznał też, jak go postrzegał jako człowieka.
Kuba spędził w BVB aż osiem lat. Rozegrał dla Borussii 253 mecze na wszystkich frontach, zdobył 32 gole i zaliczył 52 asysty (dane za Transfermarkt).
Mecz z Niemcami będzie dla Błaszczykowskiego występem numer 109 w reprezentacji, dla której strzelił 21 bramek. Skrzydłowy brał udział w finałach EURO 2012 i 2016, a także w mistrzostwach świata 2018 w Rosji.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak pan wspomina moment pozyskania Kuby Błaszczykowskiego? Negocjacje z Wisłą były łatwe, trudne, pierwsze wrażenia na temat samego piłkarza?
Hans-Joachim Watzke, prezes Borussii Dortmund od lutego 2005 roku: Pamiętam, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się z Kubą w Krakowie... Od pierwszego momentu zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Z jednej strony był bardzo sympatyczny, ale z drugiej poważny. Od początku mieliśmy dobry kontakt. Natomiast co do negocjacji z Wisłą, to były profesjonalne i toczyły się w dobrej atmosferze.
ZOBACZ WIDEO: Pożegnanie Błaszczykowskiego, przyszłość Szymona Marciniaka - Z Pierwszej Piłki #41
Sprowadzając piłkarza, oczywiście liczy się, że ten da klubowi bardzo dużo. Jak z perspektywy czasu ocenia pan karierę Kuby w Borussii?
To był fantastyczny czas. I jedno chcę podkreślić: to nie tylko tak, że Kuba rósł dzięki Borussii. Borussia też rosła dzięki Kubie! Po prostu razem szliśmy przed siebie, do góry, razem wygrywaliśmy trofea (dwa mistrzostwa Niemiec, finał Ligi Mistrzów, Puchar Niemiec, dwa Superpuchary Niemiec - przyp. red.). To były wspaniałe czasy. Trudno mi znaleźć inne słowa. Bo po prostu tak było.
A jak pan ocenia pierwsze momenty Błaszczykowskiego w Borussii? Wszyscy wiemy, że Kuba ma mocny charakter, ale znamy też jego trudną życiową historię.
Na pewno osobista historia sprawiała, że był poważny, dojrzały. Ale też nie było tak, że cały czas zachowywał się w ten sposób. Żarty? Oczywiście, że tak. Jak najbardziej można się z nim było pośmiać. Pamiętam, że pierwszy rok u nas był dla niego dość trudny. Natomiast potem niesamowicie się rozwinął pod opieką Juergena Kloppa.
Ma pan ulubiony moment z udziałem Kuby jako piłkarza Borussii?
Tak, mam, jak najbardziej. 32. kolejka Bundesligi, 2011 rok. Graliśmy u siebie i dzięki wygranej zapewniliśmy sobie mistrzostwo Niemiec (to był mecz z 1.FC Nuernberg, wygrany przez BVB 2:0 - przyp. red.). To ten moment wybrałbym jako mój ulubiony z udziałem Kuby.
A co panu najbardziej się podobało w Kubie pod względem piłkarskim i ludzkim?
Pod względem piłkarskim najbardziej podobała mi się niesamowita szybkość i jakość, którą dawał drużynie na prawym skrzydle. Natomiast jeśli chodzi o Kubę jako człowieka, to po prostu uważam, że ma fantastyczny charakter.
Po powrocie do Polski Kuba związał się z Wisłą Kraków, nie tylko jako piłkarz, ale i współwłaściciel. Niestety, Wisła spadła z Ekstraklasy, a kilka dni temu przegrała baraże o powrót. Pan ma wielkie doświadczenie w zarządzaniu klubem. Co by pan doradził Kubie działaczowi?
Najpiękniejszy, najlepszy czas w futbolu to jednak kariera piłkarska. Inne funkcje w piłce są trudniejsze. Musisz mieć moc, odwagę, wiedzę i, co bardzo ważne, doświadczenie. I musisz mieć świadomość, że trzeba być cierpliwym. Ale jestem przekonany, że ta "druga kariera" Kuby też będzie udana. Życzę mu tego z całego serca!
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Jak zostać sędzią piłkarskim?
Media: Katarczycy kupili MU