W piątek reprezentacja Polski po raz drugi w historii pokonała kadrę Niemiec. Biało-Czerwoni na PGE Narodowym w Warszawie w meczu towarzyskim wygrali z rywalami 1:0 po bramce Jakuba Kiwiora.
Duży udział w końcowym sukcesie Polaków miał także Wojciech Szczęsny. Bramkarz popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. Zwłaszcza w drugiej połowie kilkukrotnie uratował swoich kolegów przed stratą bramki.
- Pasuje nam ten przeciwnik na Narodowym. Ostatnie dwa mecze tu wygraliśmy, nie straciliśmy bramek. Chętnie bym się następnego dnia obudził i znowu zagrał sobie z Niemcami na Narodowym - powiedział golkiper w rozmowie pomeczowej z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nigdy się nie zastanawiał. Wysłał koszulkę z boiska
Trzeba jednak przyznać, że reprezentacja Polski nie zaprezentowała rewelacyjnej gry. To Niemcy mieli zdecydowanie więcej sytuacji. Oddali aż 27 strzałów, podczas gdy nasi reprezentanci jedynie 2.
- To nie był nasz świetny mecz. To normalne, że Niemcy mieli kontrolę nad posiadaniem piłki, ale uważam, że w pierwszej połowie robiliśmy to dużo lepiej. W drugiej połowie działo się już dużo pod bramką. Zwycięstwa z mocnymi zespołami budują. W Lidze Narodów z takimi drużynami mierzyliśmy się przez dwa lata i jak był remis to był cud - ocenił Szczęsny.
W piątek swój ostatni mecz w karierze rozegrał Jakub Błaszczykowski. Pomocnik rozpoczął swoje 109. spotkanie w narodowych barwach i został zmieniony w 16. minucie. Jego koledzy utworzyli szpaler na pożegnanie.
- Piękna chwila. Zbliża się ten moment dla nas wszystkich, trochę tak sobie żartowaliśmy. Kiedy ja zaczynałem grę w kadrze, to Kuba był jeszcze młodym graczem, a oglądaliśmy jego pożegnanie. Dobrze, że uczcił to święto zwycięskim meczem i będzie nam go brakować - zakończył Wojciech Szczęsny.
Czytaj więcej:
Niemiecki bramkarz nie dał rady! Kiwior go zaskoczył [WIDEO]