Tak zagramy z Mołdawią. Brak zwycięstwa będzie blamażem

Fernando Santos i jego podopieczni sami chyba nie wierzą w to, co mówią przed meczem eliminacji Euro 2024 z Mołdawią. Każdy inny rezultat poza zwycięstwem będzie dla Biało-Czerwonych kompromitacją.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny
Reprezentacja Mołdawii to najniżej notowany zespół w grupie eliminacji Euro 2024. Niżej nawet od Wysp Owczych. W rankingu FIFA Polskę i jej najbliższego rywala dzieli 148 (!) miejsc. Za 171. Mołdawią są w nim tylko Malta, Liechtenstein, Gibraltar i San Marino.

Mołdawia nie wygrała meczu o punkty eliminacji mistrzostw Europy bądź świata od 8 czerwca 2019 roku i meczu z równie słabą Andorą. Od tego czasu rozegrała 20 takich meczów: trzy zremisowała, a 17 przegrała.

Przeciętnemu polskiemu kibicowi trudno wskazać jakiegokolwiek mołdawskiego zawodnika. Entuzjaści włoskiej piłki mogliby wymienić Artura Ionitę  z Cagliari, ale akurat jego na czerwcowym zgrupowaniu nie ma.

Tymczasem Polacy przyjechali do Kiszyniowa z mistrzami Hiszpanii, Włoch, Holandii czy Grecji w składzie. Podopieczni Siergieja Kleszczenki mogą tylko pomarzyć o karierach, które są udziałem Polaków. Nie mówiąc o znaczeniu Mołdawian na arenie europejskiej.

ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nigdy się nie zastanawiał. Wysłał koszulkę z boiska

Największymi gwiazdami tego zespołu są teraz Oleg Reabciuk, lewy obrońca Olympiakosu Pireus, i Ion Nicolaescu, napastnik Beitaru Jerozolima. A kilku reprezentantów Polski jest wycenianych wyżej niż... cała reprezentacja Mołdawii (15 mln euro).

Szczyt kurtuazji

Mimo to przed wtorkowym meczem Fernando Santos i Wojciech Szczęsny wspięli się na wyżyny kurtuazji. - Uwrażliwiałem zawodników, że nie możemy patrzeć na naszego rywala przez pryzmat rankingu. Musimy zachować pełną koncentrację i przenieść ją na murawę. Jeśli jej zabraknie, na pewno czekają nas problemy - przestrzega selekcjoner.

- Wiemy, że do spotkania przystępujemy jako faworyci, ale nie spodziewamy się łatwego meczu. 10 lat temu też byliśmy faworytami i zremisowaliśmy 1:1. Niektórzy potencjalnie słabsi rywale mogą sprawić niespodziankę, tak było też w przypadku Mołdawii, która zabrała Czechom dwa punkty - dodaje Szczęsny.

Jeśli ranking FIFA nie jest dla nich miarodajny, to spójrzmy na wyniki Mołdawii od czasu wspomnianego przez Szczęsnego kompromitującego zespół Waldemara Fornalika remisu (1:1) w eliminacjach MŚ 2014.

Od tego czasu wtorkowi rywale rozegrali 45 takich spotkań: 35 przegrali, 8 zremisowali i tylko 3 wygrali. Potrafili pokonać jedynie wspomnianą Andorę, San Marino i Czarnogórę, a punty urwać jedynie dwukrotnie Gruzji i Wyspom Owczym, Liechtensteinowi, Polsce, Rosji i ostatnio Czechom.

Zamiana ról

Nawet mając w pamięci blamaż ekipy Waldemara Fornalika w 2013 roku, reprezentacja Polski nie ma prawa obawiać się wizyty w Kiszyniowie. A zagra tam podbudowana towarzyskim zwycięstwem nad Niemcami (1:0).

Z drugiej strony, Santos słusznie nie wyciąga z niego wniosków przed wtorkowym meczem: - To zupełnie inne drużyny. Niemcy bardzo szybko wychodzą, bardzo wysoko odbierają piłkę, ale czasem pozwala to na kontratak. Teraz sytuacja będzie odwrotna. To my musimy mieć większe posiadanie piłki, atakować, znajdować przestrzenie, kontrolować grę.

Czyli Polacy w Kiszyniowie będą musieli robić coś, za czym Szczęsny nie przepada. Dał temu wyraz w czasie mundialu. Po zmianie selekcjonera zdania nie zmienił: - Mamy do tego potencjał, ale to nie dzieje się z dnia na dzień. W DNA naszej piłki jest cierpienie na boisku, szukanie kontr, stałych fragmentów. Nie mamy cierpliwości, żeby długo budować akcję, ale na pewno jest potencjał, żeby poprawić grę.

- W takich spotkaniach jak z Mołdawią kluczem jest cierpliwość. Często jest tak, że jeśli nie strzela się gola w pierwszych 20-30 minutach, to zespołowi zaczyna się spieszyć. Wtedy jest się narażonym na kontry, zostaje się dwa na dwa z tyłu. Jeżeli za bardzo będziemy forsować grę do przodu, to będzie to dla nas najgroźniejszy moment - ostrzega polski bramkarz.

Bez eksperymentów

W Kiszyniowie Polska będzie jednak przede wszystkim atakować i Santos temu podporządkuje skład. Będzie on na wskroś ofensywny. Personalnie zbliżony do tego z Albanią (1:0), w którym odpowiednio obok Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego sprawdzili się Karol Linetty i Karol Świderski.

To piłkarze, którzy udowodnili, że w kreowaniu gry, na małej przestrzeni, czują się lepiej od Damian Szymańskiego i Arkadiusza Milika. Ten drugi może być cennym zmiennikiem. Poza tym Santos może sięgnąć w drugiej połowie też po Sebastiana Szymańskiego czy Michała Skórasia.

Polska musi wygrać w Kiszyniowie nie tylko ze względów "wizerunkowych". Kolejna wpadka po tej z Czechami (1:3), sprawi, że zaczniemy oglądać plecy nie tylko południowych sąsiadów, ale też Albańczyków.

Przewidywany skład na mecz z Mołdawią: Szczęsny - Frankowski, Bednarek, Kiwior, Bereszyński - Kamiński, Linetty, Zieliński, Zalewski - Lewandowski, Świderski.

Mecz eliminacji Euro 2024 Mołdawia - Polska we wtorek o godz. 20:45. Transmisja w TVP1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

El. Euro 2024, gr. E

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Albania 8 4 3 1 12:4 15
2 Czechy 8 4 3 1 12:6 15
3 Polska 8 3 2 3 10:10 11
4 Mołdawia 8 2 4 2 7:10 10
5 Wyspy Owcze 8 0 2 6 2:13 2

Czy Polska pokona Mołdawię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×