[b]
Jakie są twoje wnioski po wygranym spotkaniu z Niemcami (1:0)? [/b]
Jakub Kamiński, reprezentant Polski i zawodnik Wolfsburga: Wynik mnie cieszy. Wrócę do Niemiec i na pewno przypomnę w szatni Wolfsburga, kto wygrał. Dla naszej kadry mecze z Niemcami zawsze są szczególne - odnieśliśmy dopiero drugą wygraną w historii. Kluczem była konsekwencja i determinacja. Czasem z boiska czuje się, że nieważne, jakie przeciwnik ma okazje, i tak nie strzeli gola. Tak było w piątek. Byliśmy dobrze zorganizowani, dobrze broniliśmy i zostawiliśmy serce na boisku.
Polska kadra nie grała za defensywnie?
Myślę, że nasz system nie ogranicza ofensywnych graczy. Przy dobrym utrzymaniu piłki po odbiorze, a mamy zawodników, którzy potrafią to zrobić, jesteśmy w stanie zrobić przewagę i zaatakować. Potrzebujemy jednak czasu, ponieważ nasz zespół jest w przebudowie, ale myślę, że w przyszłości będzie to wyglądało dużo lepiej
Nie słyszę jednak euforii w głosie po tej wygranej.
To prawda, przyjęliśmy ją na spokojnie. Nie gra się łatwo z takim zespołem, Niemcy mają zawodników największej klasy. Rozgrywają teraz same mecze towarzyskie, mogą się przygotowywać do Euro. Na pewno chcą coś udowodnić. Ale trzeba też oddać dobrą organizację w defensywie z naszej strony. Gdy mogliśmy iść do przodu, wychodziliśmy 3-4 zawodnikami na połowie przeciwnika. Po tym spotkaniu patrzę w przyszłość optymistycznie.
ZOBACZ WIDEO: Ależ przymierzyła. Gol stadiony świata
Ty też kilka razy "szarpnąłeś" w tym meczu - założyłeś rywalowi "siatkę", przeprowadziłeś kilka akcji w swoim stylu na lewym skrzydle.
Chyba coś tam się udało. Próbowałem. Po tym sezonie Bundesligi mój organizm jest mocniej wytrenowany niż po wcześniejszych sezonach w ekstraklasie. Gdy mogę iść do przodu, zawsze staram się to robić. Szkoda, że w kilku akcjach nie zdecydowałem się na strzał, ale mam nadzieję, że z czasem moja pewność siebie będzie jeszcze większa i będę strzelał gole dla reprezentacji.
W piątek żegnaliście piłkarza, który jest twoim idolem.
Od zawsze powtarzałem, że Kuba Błaszczykowski był, jest i pozostanie moim idolem. Przed meczem wspominał z uśmiechem, że miałem cztery lata, gdy on debiutował w reprezentacji. Do tej pory nie miałem okazji z nim zagrać, ale udało się być z nim na boisku chociaż przez szesnaście minut. To dla mnie coś wielkiego.
Wcześniej mieliśmy okazję spotkać się przy okazji meczu Lecha z Wisłą Kraków w ekstraklasie. Kuba dał mi swoją koszulkę i bardzo się cieszę, że mam ją w swojej kolekcji.
Nastąpiło oficjalne przekazanie numeru "16" dla ciebie?
Nie ukrywam - będę chciał wziąć po Kubie ten numer. Oczywiście zobaczymy, jak inni zawodnicy do tego podejdą, bo jestem przecież jednym z najmłodszych graczy w zespole. Ale nie ukrywam, że poluje na "16".
Udało się wam z Kubą porozmawiać?
Tak, zamieniliśmy kilka zdać. Kuba też grał w Wolfsburgu, opowiadaliśmy sobie, jak to widzimy ze swojej perspektywy. Kuba przekazał mi kilka wskazówek, jakie dalsze kroki mogę postawić w karierze. Powiedział, że każdy musi doświadczyć niemieckiej intensywności na własnej skórze. Można dużo mówić i się przygotowywać, ale trzeba przekonać się samemu, jak to jest rywalizować w tym kraju. To była fajna rozmowa, na pewno coś z niej wyciągnę.
Teraz czeka was gra o punkty z reprezentacją.
W Mołdawii zagramy ważniejsze spotkanie niż z Niemcami, choć pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego było dla nas wszystkich wielkim momentem. Oczywiście naszym celem są trzy punkty w Kiszyniowie. Z Mołdawią pewnie będziemy więcej w posiadaniu piłki. Będziemy musieli wykazać się cierpliwością i większą skutecznością.
rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski
Mecz Mołdawia - Polska odbędzie się we wtorek
Co dalej z polskim talentem? Jest decyzja
Sławomir Peszko zaskakuje. "Poznał mnie tylko kierowca busa"