Zaskakujący zwrot akcji? Mbappe kiwa wszystkich, jak chce

Getty Images / Christian Liewig  / Na zdjęciu: Kylian Mbappe
Getty Images / Christian Liewig / Na zdjęciu: Kylian Mbappe

To na swój sposób fascynujące, jak 24-latek z PSG stawia pod ścianą władze swojego klubu, zaledwie rok po tym, jak wystawił do wiatru Real Madryt. Ale rewelacje o dopięciu transferu Kyliana Mbappe są przesadzone. Ta saga dopiero się zaczyna.

Rok bez zamieszania transferowego z Kylianem Mbappe w roli głównej jest rokiem straconym. W ubiegłym sezonie przeciągał ten suspens do samego końca, teraz nie ma powodu, żeby nie stało się podobnie.

Twierdzenie jednak, że klamka zapadła i wszystko zostało już ustalone, jest nie tylko ryzykowne, ale przy tak skomplikowanych operacjach dość brawurowe.

Rewelacji portalu PSG Community o rzekomo zawartym porozumieniu między władzami Kataru (ostatecznie to emir ma decydujący głos w tak strategicznych sprawach) a prezesem Realu Florentino Perezem nie podjęły żadne poważne media. Wszystko przypomina bardziej wywieranie presji za pomocą kontrolowanych przecieków.

Mbappe podjął decyzję. Ani sezonu więcej

Mbappe sam odpalił bombę, wysyłając do władz klubu - choć nie musiał tego robić - pisemną informację, że nie skorzysta z opcji przedłużenia kontraktu o rok, na sezon 2024/25. Aby dobrze zrozumieć takie nastawienie francuskiego napastnika, konieczny jest szerszy kontekst z ostatniego roku.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski straci opaskę kapitana reprezentacji Polski?

Gdy w maju 2022 w blasku jupiterów 24-latek informował - wespół z prezesem Nasserem Al-Khelaifim przed ostatnim meczem poprzedniego sezonu - o przedłużeniu kontraktu, dumnie paradował z koszulką "Mbappe 2025", co miało oznaczać trzyletnią umowę. Dla właścicieli z Kataru, na kilka miesięcy przed mundialem w tym kraju, miało to wymiar niemal racji stanu.

Czytaj również: Mbappe - więcej niż piłkarz

Wówczas szejkowie dopięli swego, a niemała cegiełka została też dołożona przez najwyższe władze z Francji. Mbappe sam ujawnił, że do pozostania w Paryżu namawiał go prezydent Emmanuel Macron.

Przy okazji niezwykle dyplomatycznie mówił też o tym, dlaczego podjął taką decyzję. - To jest wybór za Francją, za pozostaniem w swoim kraju, a nie przeciwko Realowi Madryt - tłumaczył, pozostawiając otwarte wszystkie drzwi, nawet jeśli władze i kibice "Królewskich" mogli być wściekli.

Dzisiaj wiadomo dużo więcej. Już w połowie lipca tamtego roku Mbappe poinformował szefów PSG, że nie będzie korzystał z klauzuli uruchamiającej trzeci, opcjonalny sezon w Paryżu. Potem nastąpiła cała seria zdarzeń, które osłabiły zaufanie 24-latka do klubu. Przede wszystkim czuł się oszukany niedotrzymaniem obietnic związanych z transferami, aby skutecznie rywalizować w Lidze Mistrzów i brakiem jasno określonego projektu sportowego.

Przypomnijmy, jak ujawniliśmy w ubiegłym roku, Francuz chciał m.in., aby do Paryża przyszedł Robert Lewandowski. Więcej TUTAJ.

Ale do tego doszły jeszcze inne napięcia: dość niezrozumiała zwłoka z przelewem wynagrodzenia we wrześniu ubiegłego roku i szokująca informacja, ujawniona jesienią przez portal śledczy Mediapart, jakoby PSG płacił "armii trolli" za przedstawianie swojej gwiazdy w negatywnym świetle, gdy było to na korzyść klubu.

To wszystko nieuchronnie pogłębiło dysonans między klanem Mbappe a władzami 11-krotnych mistrzów Francji.

Efekt jest taki, że relacje zawodnika i jego otoczenia z prezesem Nasserem są dzisiaj - mówiąc dyplomatycznie - nienajlepsze. Choć tutaj konieczne jest pewne doprecyzowanie: Mbappe ma ciągle znakomite stosunki z Luisem Camposem, który oficjalnie pełni funkcję doradcy prezesa, a nieoficjalnie jest dyrektorem sportowym.

Messi już odszedł z PSG. Co dalej z Mbappe?
Messi już odszedł z PSG. Co dalej z Mbappe?

"Mbappe ma wszystkie karty w ręku"

O co więc chodzi? Wbrew pozorom, nie o pieniądze, a przynajmniej nie przede wszystkim. - Mbappe ma dzisiaj wszystkie karty w ręku. Z jednej strony chce wywrzeć presję na klubie w sprawie transferów przed nowym sezonem, bo ubiegłoroczne mercato okazało się nieporozumieniem - mówi WP SportoweFakty Dominique Severac z "Le Parisien", jeden z czołowych specjalistów od PSG.

- Z drugiej - odejście Karima Benzemy z Realu wiele zmieniło, bo nagle okazało się, że w Madrycie już teraz jest miejsce, żeby być największą gwiazdą. Mbappe zagrał tu bardzo zręcznie - dodaje nasz rozmówca.

Mówiąc bardziej obrazowo: Mbappe wywołał potężne zamieszanie, uruchamiając lawinę spekulacji, stanął z boku i obserwuje. Wszystkim, którzy pytają, powtarza dookoła, że następny sezon spędzi w Paryżu i normalnie wypełni kontrakt ("Zostaję, jestem tu szczęśliwy"), puszczając też oko do kibiców, że wywiązuje się ze swoich zobowiązań. A jednocześnie wywiera nacisk na władze klubu. Jeśli Katarczycy zdecydują się jednak go sprzedać, to nie będzie z jego winy.

"Pieniądze nie odgrywają dla Katarczyków decydującej roli"

Zasadnicze pytanie jest w zasadzie jedno: czy Katarczycy zmienią całkowicie projekt sportowy w PSG i już teraz pozbędą się swojej największej gwiazdy, inkasując pieniądze, bez których mogliby się obejść (nawet gdyby to było ponad 200 mln euro), czy dadzą sobie chwilę czasu, licząc, że znowu dojdzie do spektakularnego zwrotu, ale jednocześnie ryzykując w przyszłym roku oddanie piłkarza za darmo?

Prezydent PSG Nasser Al-Khelaifi
Prezydent PSG Nasser Al-Khelaifi

Warto bowiem pamiętać, że to właśnie Mbappe przez ostatnie dwa sezony - gdy w klubie wszyscy liczyli (jak się okazało, zdecydowanie na wyrost) na magiczne trio z Messim i Neymarem - wielokrotnie niósł drużynę na swoich barkach.

- Oczywiście nie można wykluczyć sprzedaży w tym roku, bo wielokrotnie mieliśmy już zwroty akcji, ale pieniądze nie odgrywają dla Katarczyków decydującej roli. Ważniejsze wydaje się co innego: przekaz od roku jest taki, że drużyna ma być budowana wokół Mbappe. Postawiono na to niemal wszystko. Jak teraz zachęcić dobrych zawodników do przyjścia do Paryża, skoro kluczowy piłkarz ma odejść najpóźniej w przyszłym sezonie? - mówi nam osoba dobrze zorientowana w meandrach klubu i zarządzania przez szejków z Ad-Dauhy.

Na razie widać zaostrzenie tonu, które ma świadczyć o zmianie podejścia w klubie kojarzonym dotychczas z wyjątkowymi koncesjami dla swoich gwiazd. Przejawem tego miała być kara odsunięcia od zespołu Leo Messiego za samowolny wyjazd do Arabii Saudyjskiej, związany ze zobowiązaniami sponsorskimi. Decyzja została jednak szybko złagodzona
.
Luis Enrique bez największej gwiazdy?

Pytania są też innego rodzaju. Zmiana na stanowisku trenera dokonuje się bardzo wolno ze względu na brak ostatecznego porozumienia z Christophem Galtierem (ma dostać ok. 6 mln euro odszkodowania za zerwanie umowy, która obowiązuje do końca kolejnego sezonu) i według ostatnich doniesień przejęcie władzy przez Luis Enrique ma nastąpić w tym tygodniu.

Czy pryncypialny Hiszpan - były selekcjoner swojej kadry i jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców Barcelony, którą prowadził przez trzy sezony, zdobywając m.in. Ligę Mistrzów - przyjdzie do klubu, żeby zaraz się dowiedzieć, że jego najlepszy zawodnik zostaje sprzedany?

Trudno sobie wyobrazić, że za kulisami nie toczą się negocjacje również na ten temat.
Co oznacza, że przyszłość Mbappe zależy od wielu zmiennych. Ale to on trzyma wszystkich w szachu.

Remigiusz Półtorak, dziennikarz Wirtualnej Polski (WP SportoweFakty)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty