Zaskakująca oferta dla Mateu Lahoza. To jeszcze nie koniec?!

Wzbudzający kontrowersje hiszpański arbiter niedawno zakończył swoją karierę sędziego. Tymczasem, jak donosi Relevo, nie jest wykluczone, że ostatecznie będzie ją kontynuować, bowiem miał dostać propozycję z kraju Środkowego Wschodu.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Mateu Lahoz Getty Images / Antonio Borga/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Mateu Lahoz
Mateu Lahoz niedawno zakończył karierę arbitra i został pożegnany z wszelkimi honorami. Nie skorzystał z propozycji objęcia funkcji sędziego VAR, ani też bycia ekspertem w mediach. Tymczasem niespodziewane wieści przekazuje Relevo. Otóż według informacji źródła, Hiszpan otrzymał ofertę pracy w Arabii Saudyjskiej.

Jak się okazuje, już w trakcie poprzednich rozgrywek Lahoz miał być zachęcany przez Saudyjczyków do poprowadzenia kilku meczów w ich lidze. Teraz sytuacja może ulec zmianie, bowiem liga arabska ściągnęła do siebie dużo gwiazd światowego formatu (m.in. Karima Benzemę, Kalidou Koulibaly'ego czy N'Golo Kante) i chce w ten sposób budować swój prestiż. Obecność Lahoza również mogłaby się do tego przyczynić, przynajmniej z marketingowego punktu widzenia.

To jednak nie wszystko. Poza sędziowaniem meczów, Lahoz miał dostać propozycję objęcia szefostwa nad arbitrami w Arabii Saudyjskiej. Według Relevo, na tę opcję Mateu Lahoz prawdopodobnie się nie zdecyduje, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął. Wiadomo jednak, że dla Saudyjczyków miałby okazjonalnie poprowadzić tylko kilka spotkań. Obecnie przebywa on na wakacjach z rodziną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ cudne uderzenie. Ręce same składają się do braw

Dodajmy, że jeszcze niedawno w sieci krążyły doniesienia, że podobną ofertę pracy w Arabii Saudyjskiej otrzymał Szymon Marciniak. Polak miałby nie tylko sędziować mecze, ale też rozwijać całą strukturę sędziowską w kraju Środkowego Wschodu. Wiadomo już, że do tego nie dojdzie.

- Ostatnio pojawiło się wiele dziwnych informacji o mojej rzekomej przyszłości. Szkoda, że nikt mnie nie zapytał o zdanie. Zdecydowaliśmy, że zostajemy, że walczymy dalej. Są finały mistrzostw Europy, Igrzyska Olimpijskie, klubowe mistrzostwa świata, mundial w Meksyku, USA i Kanadzie, więc będzie co robić - mówił w rozmowie z "Super Expressem", a co do Arabii Saudyjskiej nie wykluczył, że pojawi się tym, jednak tylko na pojedynczych meczach (zobacz więcej ->>).

Mateu Lahoz to postać, która często widniała na pierwszych stronach gazet lub nagłówkach serwisów sportowych, jednak bynajmniej nie dla tego, że wzorowo prowadził spotkania. Wręcz przeciwnie. Hiszpan w swojej karierze był na świeczniku przy okazji wielu kontrowersji.

Dobry arbiter to taki, o którym po meczu się nie mówi, bo to oznacza, że poprowadził zawody, nie wywołując żadnych wątpliwości. Z Mateu Lahozem jest inaczej. Czasami można było odnieść wrażenie, że chce on być na boisku głównym bohaterem widowiska sportowego, ważniejszym nawet od samego meczu i piłkarzy.

Prawdziwy "popis" dał podczas ćwierćfinału zeszłorocznego mundialu, w którym zmierzyły się reprezentacje Holandii i Argentyny. Spotkanie obfitowało w dramaturgię, a Lahoz nie tylko nie panował nad nerwami piłkarzy, ale swoimi decyzjami jeszcze dolewał oliwy do ognia. Łącznie odgwizdał aż 48 fauli, pokazał 14 żółtych kartek i jedną czerwoną. Nie wyrzucił z boiska Leandro Paredesa, który z premedytacją i dużą siłą kopnął piłkę w stronę ławki rezerwowych Holendrów. Po tej sytuacji na murawie wybuchła potężna awantura pomiędzy obiema stronami.

Lahoz nie był też ulubieńcem kibiców za sędziowanie w hiszpańskiej lidze, dlatego fani w większości z ulgą przyjęli informację, że kończy on karierę.

Zobacz także:
Umowa nie zostanie przedłużona. Bayern mówi dość

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×