Wprawdzie Joao Amaral ma jeszcze kontrakt z Lechem Poznań do lata 2024, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jeszcze tego lata pożegna stolicę Wielkopolski.
O ile jednak wcześniej wydawało się, że najbardziej prawdopodobnym nowym pracodawcą będzie japońska Urawa Red Diamonds, o tyle w tym momencie nie jest to takie pewne.
Kierunek japoński był i jest o tyle oczywisty, że pracuje tam Maciej Skorża, który z Amaralem dogadywał się znakomicie. O tym, że Urawa (czwarte miejsce w lidze po 18. kolejkach) przymierza się do Portugalczyka mówi się od dawna. Są jednak nowe tropy w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ cudne uderzenie. Ręce same składają się do braw
Jak się okazuje, poza Urawą w grę wchodzi kierunek mniej oczywisty w tym przypadku, bo... serbski. Z informacji WP SportoweFakty wynika, że zawodnikiem Lecha zainteresowała się Crvena Zvezda Belgrad, czyli aktualny mistrz Serbii.
Inną opcją może być powrót do ojczyzny. W tym przypadku zainteresowanie wykazują Vitoria Guimaraes i Famalicao. Ten pierwszy zespół zajął szóste, a drugi ósme miejsce w ostatnim sezonie portugalskiej ekstraklasy.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Józef Wojciechowski wspomina czasy Polonii
Michniewicz ściągnie reprezentanta Polski?