- Musi zdecydować w następnym tygodniu lub w ciągu maksymalnie dwóch tygodni - przyznał wprost prezes Paris Saint-Germain Nasser Al-Khelaifi podczas środowej konferencji prasowej.
- Jeśli nie chce podpisać nowego kontraktu, to drzwi są otwarte. Nikt nie jest większy od klubu, żaden zawodnik, ani nawet ja. To jest jasne - dodał Al-Khelaifi.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Kylian Mbappe dostał ultimatum od PSG. Sprawa postawiona jasno
Widać, że w klubie zaczynają się mocno irytować. Skąd nagle dwutygodniowe ultimatum? Być może jest to powiązane z pewnym zapisem w kontrakcie zawodnika, który podpisał w 2022 roku. O co chodzi?
"RMC Sport" podało bowiem, że jeżeli Kylian Mbappe pod koniec lipca nadal będzie zawodnikiem paryskiego klubu, to ten będzie musiał wypłacić mu 40 mln euro, co byłoby pierwszą częścią premii lojalnościowej.
Trudno się zatem dziwić, dlaczego Al-Khelaifi wskazał właśnie dwa tygodnie. Widać, że sytuacja pomiędzy klubem a jego największą gwiazdą jest napięta. PSG nie chce oddać piłkarza za darmo, co stałoby się w 2024 roku, gdyby Mbappe nie zdecydował się przedłużyć umowy, a teraz nie doszłoby do transferu.
Irytacja byłaby tym większa, gdyby klub teraz musiał zapłacić Francuzowi 40 mln euro premii, a za rok nie zarobiłby na jego sprzedaży nawet centa...
Czas ucieka, a co stanie się z 24-letnim napastnikiem, który w PSG występuje od 2018 roku? Chętnych na jego zatrudnienie nie brakuje nawet pomimo faktu, że trzeba na transfer i pensję zawodnika wyłożyć kosmiczne pieniądze.
Głównym kandydatem na jego angaż pozostaje Real Madryt. 300 mln euro byłby skłonny wyłożyć Liverpool.
Zobacz także:
Piszą o "Lewym": "sportowa tragedia"
Bayern oferuje fortunę za gwiazdę. Wkrótce druga oferta
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Vinicius Jr zmienia dyscyplinę? Ależ zabawa!
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)