Zespół Floty zniszczył nas fizycznie - wypowiedzi trenerów po meczu Flota Świnoujście - GKP Gorzów Wlkp.

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po meczu na konferencji prasowej pojawił się trener gości Adam Topolski, który stwierdził, że mecz przegrali przez <i>ewidentne błędy obrony</i>. Na konferencji natomiast nie pojawił się trener wyspiarzy Petr Němec, a zastąpił go jego asystent Paweł Sikora, który podziękował piłkarzom za ich <i>odpowiedzialną grę</i>.

Paweł Sikora (asystent Petra Němca, Flota Świnoujście): Ważny jest wynik 2:0, a nie czy ta bramka była samobójcza czy też strzelił ją Jarun. Dla nas nie ma to większego znaczenia. Jeżeli chodzi o grę to przede wszystkim to, co brakowało w poprzednich meczach to dyscyplina taktyczna, gdzie graliśmy praktycznie z Widzewem dobry mecz, ale nie ustrzegliśmy się błędów takich w defensywie. W pojedynku z GKP uważam, że defensywa, jak i linia pomocy zagrała bardzo odpowiedzialnie. Przede wszystkim to wykorzystaliśmy te sytuację po błędach defensywy gości. Wiele razy prasa powtarzała, że u nas są jakieś dalej niesnaski rasowe, sądzę, że współpraca Nwaogu i Staniszewskiego była taka, że raz na zawsze należy zakończyć ten temat. Jest u nas już wszystko w porządku. Uważam, że zagraliśmy odpowiedzialnie, mieliśmy trochę więcej szczęścia, na pewno GKP jest drużyną, która walczy i nie jednemu jeszcze napsuje krwi w tych rozgrywkach.

Adam Topolski (GKP Górzów Wielkopolski): Na pewno bramka samobójcza, ale po naszym błędzie ewidentnym. Szkoda, bo przeciwnik miał piłkę, sędzia wrócił do tej akcji, odgwizdał rzut wolny. To nie znaczy, że po rzucie wolnym tracimy taką bramkę, futbolówka leci na długi słupek, Jakosz myślał, że ta piłka wychodzi, bo ktoś z zawodników krzyknął puść, za pleców wyskakuje Omar Jarun, który uderza głową w słupek i Paweł Grocholski niefortunnie wpakował piłkę do własnej bramki. Szybko straciliśmy bramkę, nie chcieliśmy grać do przerwy z stratą bramki, wiedzieliśmy, że te stałe fragmenty Floty są groźne. Druga bramka padła po ewidentnym błędzie obrony. Nie może być tak, że jest wyrzut z autu, dwóch zawodników zostaje miniętych, piłka prostopadła między dwóch obrońców i padł drugi gol. Od tego momenty zaczęliśmy dopiero grać. Nie wiem co się stało, że tak na początku myśleliśmy o tych wcześniejszych końcówkach. Zespół Floty zniszczył nas fizycznie, szczególnie na początku grali bardzo ostro, zdeterminowanie agresywnie. W paru momentach muszę stwierdzić, że przyzwalał na to sędzia, ale to, co wydarzyło się w 70. minucie nie może ujść uwadze sędziego, bo rzeczywiście Kubowicz z łokcia wali w twarz Moojena. Moojen dostaje w głowę, sędzia nie widzi tego, wręcz nakazuje grać, a mój zawodnik nieprzytomny leży na boisku. Okazuje się, że został on odwieziony do szpitala. Była to moja trzecia zmiana, więc sytuacja się pogorszyła, graliśmy w dziesięciu przeciwko jedenastu i te 2:0 ciężkie było do odrobienia. Muszę powiedzieć, że ciężko gra się w Świnoujściu, ale byłem przed meczem optymistycznie nastawiony, bo myślałem, że zespół jest przygotowany na to, aby ustrzec się błędów, jak również że będziemy grać z taką determinacją, jak w drugiej połowie. W pierwszej odsłonie miałem dużo pretensji do moich podopiecznych, w drugich 45 minutach grali już zupełnie inaczej.

Źródło artykułu: