[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] zremisowała bezbramkowo z Rakowem Częstochowa, a później wygrała serię rzutów karnych i zdobyła trofeum. Tak zakończył się mecz o Superpuchar Polski. Znajomy scenariusz? Oczywiście, że tak, bo przecież na początku maja zawodnicy ze stolicy w takich samych okolicznościach zdobyli Fortuna Puchar Polski.
Również w obu przypadkach jednym z bohaterów był Kacper Tobiasz. Golkiper Legii ponownie wykazał się podczas serii rzutów karnych, a później opowiedział przed kamerami Polsatu Sport o swoich wrażeniach związanych z batalią o Superpuchar.
- Miło po 15 latach zdobyć Superpuchar. Ja miałem sześć lat, kiedy Legia ostatni raz go wygrała. Nie jest to aż tak satysfakcjonujące jak zdobycie Pucharu Polski, bo to trochę mniejsze rozgrywki, ale tak jak było to wiele razy podkreślane, trofeum to trofeum i trzeba się z tego cieszyć - przyznawał 20-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Magia wciąż zachowana". Popis zawodnika FC Barcelony
Tobiasz nie ukrywał, kto stoi za jego dobrą dyspozycją przy okazji rzutów karnych. - O to trzeba pytać Arkadiusza Malarza, bo to on rozrysowuje mi wszystkie karne, nakleja na bidon. Oczywiście, to nie zawsze się sprawdza, ale są to jakieś podpowiedzi. Aczkolwiek 99 procent przy karnych to intuicja bramkarza - zauważył.
Uwagę zwraca świetna gra defensywna Legii, bo Raków nie oddał ani jednego celnego strzału na jej bramkę. O czym to świadczy? - Świadczy o dobrej grze obronnej i świetnych dwóch poprzeczkach. Słupek i poprzeczka to najlepsi przyjaciele bramkarzy. Dobrze się czuję z moimi obrońcami. Zrobiliśmy duży progres w grze obronnej, gra się o wiele przyjemniej i nic tylko iść po więcej - zakończył Tobiasz.
Czytaj też:
"Wyraziła złość". Ostra reakcja FIFA
Messi przemówił po transferze