Prowadzący obecnie Stal Janusz Białek kilka lat temu trenował Zagłębie. Sosnowiczanie byli wtedy finansowymi potentatami starej II ligi, a według nieoficjalnych informacji Białek został wybrany spośród grupy kandydatów, wśród których był min. Stefan Majewski. Długo jednak w Zagłębiu nie popracował. Stracił posadę po kompromitującej klęsce w meczu z Kmitą Zabierzów. Już wtedy dawał o sobie znać jego słynny temperament. Do Internetu przeciekło nagranie z sosnowieckiej szatni, w którym mieszał z błotem swoich piłkarzy w przerwie przegranego 0:4 meczu z Piastem Gliwice.
- To bardzo dobry, doświadczony trener. Nie wiem, czy ma coś do udowodnienia, ale tak czy inaczej, na pewno profesjonalnie podejdzie do meczu z nami - chwali kolegę po fachu trener Piotr Pierścionek. Początki pracy Białka w Stalowej Woli były rzeczywiście imponujące. Po rzutach karnych jego podopiecznym udało się wyeliminować z Remes Pucharu Polski Lecha Poznań. Później wszystko wróciło jednak do normy, a ostatnia porażka z ŁKS-em znacznie pogorszyła atmosferę w szatni najsłabszej jak na razie drużyny I ligi.
O ile dla Białka Zagłębie było tylko kolejnym przystankiem w bogatej trenerskiej karierze, to dla wychowanka klubu z Sosnowca Daniela Treścińskiego powrót na Stadion Ludowy ma z pewnością o wiele większe znaczenie. Popularny Teresa uznawany był za wielki talent. Z ŁKS-em zdobył Mistrzostwo Polski, grał też w reprezentacji młodzieżowej Pawła Janasa, który wróżył mu wielką karierę. Wszystko zmienił faks, który pewnego dnia odebrali działacze Zagłębia. PZPN informował w nim, że Treściński jest zamieszany w korupcję. To był jego koniec w Zagłębiu. Zarząd klubu natychmiast postanowił rozwiązać z nim umowę i piłkarz nie doczekał wymarzonej gry w ekstraklasie w barwach klubu z Sosnowca.
Treściński, który leczył wtedy poważną kontuzję, długo nie mógł się pogodzić ze sposobem w jaki został zwolniony. Wygrał nawet sprawę sądową z Zagłębiem. Do dzisiaj utrzymuje, że mimo tego iż był członkiem rady drużyny nie należał do inicjatorów procederu korupcyjnego, choć brał w nim udział. Wiary tym zapewnieniom nie dają kibice. Przekonał się już o tym podczas turnieju halowego, w którym wystąpił razem z innymi byłymi piłkarzami Zagłębia. - To na pewno specyficzny człowiek, ale ma charakter do piłki nożnej. Zawsze zostawiał dużo zdrowia na boisku. Grało się przeciwko niemu nieprzyjemnie, bo to taki zdrowy harpagan, agresywny i niezwykle skuteczny w odbiorze piłki - wspomina Pierścionek. Jego piłkarze będą mieli okazję się o tym przekonać, bo trener Białek zapowiedział, że da mu szansę gry przeciwko byłej drużynie.
Zagłębie przystąpi do tego meczu osłabione brakiem leczącego kontuzję Marcina Lachowskiego. To kolega Treścińskiego z rady drużyny, który również musiał rozstać się z Zagłębiem po aferze korupcyjnej, ale otrzymał szansę odpokutowania win i stanowi ważne ogniwo zespołu. - Marcin nie tylko strzelał gole, ale razem z Michałem Filipowiczem sprawiał, że gra defensywna zespołu zaczynała się już po stracie piłki pod bramką rywala. - mówi Pierścionek. W drużynie ze Stali zabraknie tylko kontuzjowanego Longinusa Uwakwe. Podopieczni Białka do Sosnowca przyjadą dopiero w dniu meczu i na boisko wyjdą bezpośrednio po męczącej, prawie trzystukilometrowej podróży ze Stalowej Woli.
Zagłębie Sosnowiec - Stal Stalowa Wola / wt. 27.10.2009r. godz. 18:00
Przewidywane składy:
Zagłębie Sosnowiec: Bensz - Bednar, Hosić, Marek, Łuczywek, Bodziony, Szatan, Pach, Pajączkowski, Myśliwy, Filipowicz.
Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Wieprzęć, Maciorowski, Treściński, Lebioda, Gilar, Migalewski, Trela, Szymiczek, Wasilewski, Czpak.